Wymęczone zwycięstwo Śląska Wrocław w I rundzie eliminacji! Jeden z graczy zabawił się w Sterlinga [WIDEO]

Spotkanie lepiej rozpoczęli wrocławianie. Już w 3. minucie Robert Pich mógł otworzyć wynik meczu, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką. Później przez pewien okres podopieczni Jacka Magiery mieli problem, żeby skonstruować ciekawą akcję.

Impas w 38. minucie przełamał Waldemar Sobota. Były reprezentant Polski urwał się defensywie stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale uderzył wprost w niego. Do przerwy nie obserwowaliśmy ani bramek, ani dobrej gry w wykonaniu polskiego zespołu.

Tuż po przerwie w polu karnym rywali padł Sebastian Bergier. Arbiter jednak nie podyktował jedenastki i ukarał napastnika za "symulowanie".

W 65. minucie Mateusz Praszelik oddał kąśliwy strzał z pola karnego, ale dobrze interweniował Mikhel Aksalu. Dobitka Picha także nie trafiła do siatki estońskiego zespołu.

Kilkadziesiąt sekund później Śląsk dopiął swego. Po akcji przeprowadzonej na prawym skrzydle piłka trafiła pod nogi Fabiana Piaseckiego. Zmiennik pewnym strzałem wyprowadził "Wojskowych" na prowadzenie.

Kilka minut później Piasecki mógł skompletować dublet, jednak tym razem nie oddał precyzyjnego uderzenia. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 78. minucie. Wtedy do własnej bramki trafił Wojciech Golla. Był to pierwszy gol Paide w historii ich występów w europejskich pucharach.

W 87. minucie Rafał Makowski miał sporo miejsca w polu karnym i dostał dobre podanie od Piaseckiego. Jego uderzenie minęło bramkę Paide o kilkadziesiąt centymetrów. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry decydującą bramkę zdobył Mark Tamas. Węgier wykorzystał idealną centrę Krzysztofa Mączyńskiego z lewego skrzydła i głową ustalił wynik spotkania, zapewniając Śląskowi ważne zwycięstwo.

Rewanż odbędzie się za tydzień we Wrocławiu. Warto przypomnieć, że od tego sezonu w europejskich pucharach nie obowiązuje zasada premiowania bramek zdobytych na wyjeździe.