Wybuch w domu byłego gracza Legii. Sprawą zajęła się policja
Chwile grozy Andy'ego Bary. W przydomowym ogrodzie byłego gracza Legii Warszawa eksplodowały materiały wybuchowe.
W przeszłości Andy Bara był zawodowym piłkarzem. Choć należał do szkółek Dinama Zagrzeb i Valencii, nie udało mu się zrobić wielkiej kariery. Zakończył ją bardzo szybko, bo w wieku 22 lat.
Wcześniej chorwacki obrońca zanotował jednak epizod w Polsce. Po odejściu z Logrones trafił do Legii Warszawa. Później przywdziewał trykoty Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i Delty Warszawa.
Defensor pozostał jednak przy futbolu. Został wziętym agentem piłkarskim. Współpracuje z Lovro Majerem, Alvaro Moratą czy Danim Olmo. W nocy miał jednak ogromne powody do niepokoju!
Na terenie zagrzebskiej posiadłości 42-latka doszło do eksplozji materiałów wybuchowych. Miejscowe służby ustaliły, że nieznani sprawcy wrzucili je do ogrodu. O zamachu nie ma jednak mowy.
- Najwyraźniej ktoś wrzucił mocniejszą petardę, jedynie pies został ranny. Gdyby to była bomba, to pewnie pół domu by zniknęło. Nie ma żadnych materialnych strat poza spalonym trawnikiem - powiedział w rozmowie z Tportalem.
Ochroniarz Bary nie dostrzegł niczego podejrzanego. Wybuch usłyszeli jednak żona 42-letniego Chorwata, a także jego sąsiedzi. Zauważywszy, co się stało, zgromadzili się oraz wezwali policję.
Wstępne informacje wskazują na to, że Bara padł ofiarą miejscowych chuliganów. Podobny incydent miał miejsce w Zagrzebiu przed dwoma tygodniami. Wówczas także obyło się bez rannych.