Wtedy Marciniak dostałby finał. Były szef sędziów nie ma wątpliwości. "Nie zostali, by robić tłok"

Wtedy Marciniak dostałby finał. Były szef sędziów nie ma wątpliwości. "Nie zostali, by robić tłok"
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Szymon Marciniak nie został wyznaczony jako główny arbiter na finał EURO 2024. Były szef polskich sędziów, Zbigniew Przesmycki, podejrzewa, dlaczego Polak nie dostał szansy od UEFA. Rozmawiał na ten temat z WP Sportowe Fakty.
Przesmycki uważa, że wybór tego samego arbitra do kolejnego finału źle świadczyłby o UEFA. Nie zamierza krytykować decyzji europejskiej federacji, która tym razem postawiła na inne rozwiązanie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Jeśli oszacowano ryzyko i uznano, że Letexier da radę, to chcieli go wypróbować. Szymon jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym sędzią na świecie, ale nie może być wyznaczany do każdego finału. Źle by to świadczyło o UEFA, że mają jednego sędziego - ocenił Przesmycki.
- Letexier robi błyskawiczną karierę i uznano, że jest jest już na tyle dojrzały, by poprowadzić finał EURO 2024. Taka decyzja jest podejmowana kolegialnie, Rosetti jest szefem sędziów, ale wybór obsady jest wypadkową wielu czynników - podkreślił.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Przesmycki wyraził tez opinię na temat tego, dlaczego Marciniak został w Niemczech do samego końca turnieju. Gdyby Francja wygrała z Hiszpanią, to prawdopodobnie właśnie Polaka zobaczylibyśmy w roli sędziego głównego.
- Już samo to, że Szymon i jego ekipa zostali w Niemczech do samego końca i byli brani pod uwagę przy prowadzeniu finału, jest potwierdzeniem tego, że byli w dobrej formie i dobrze prezentowali się na EURO 2024. I uznaniem ich klasy przez Roberto Rosettiego - zapewnił.
- Nie zostali tam, by robić tłok. Przecież gdyby Francja wygrała, nasi sędziowie prowadziliby finał, bo Francuzi nie mogliby tego zrobić. Wybór UEFA nie oznacza, że Marciniak był słaby podczas EURO 2024. Wręcz przeciwnie - był znakomity i finał mu się należał - zakończył.

Przeczytaj również