"Wpakowałem rodzinę w jeszcze większe bagno". Poruszające wyznanie Patryka Klimali. Polak żałuje transferu
Patryk Klimala na początku 2023 roku przeniósł się z New York Red Bulls do Hapoelu Beer Szewa. W rozmowie z TVP Sport polski napastnik nie ukrywał, że bardzo szybko pożałował tej decyzji.
Snajper kilka miesięcy temu rozwiązał kontrakt z izraelskim klubem i związał się ze Śląskiem Wrocław. Oficjalny debiut w nowym klubie będzie mógł zaliczyć dopiero w lutym. Z perspektywy czasu Polak bardzo żałuje przeprowadzki do Izraela.
- To była decyzja, którą podjąłem pod wpływem emocji. Chciałem odejść z New York Red Bulls. Później powiedziano mi, że nie ma takiej opcji. Na końcu pojawiła się oferta z Hapoelu. To było wszystko tak pokręcone, zagmatwane, że nie miałem wyjścia i musiałem wyjechać do Izraela - powiedział Klimala.
- To był ten moment, kiedy nie chciałem gdzie indziej odchodzić za granicę. Chciałem wrócić do Polski, ale wtedy to się nie udało. Nie będę mówił, dlaczego wtedy nie wyszło i kto co zrobił... Troszeczkę żałuję, bo chciałem wrócić do Polski ze względów rodzinnych, ze względu na syna i żonę, a koniec końców wsadziłem rodzinę w większe bagno, niż gdy byliśmy w Stanach - przyznał.
Wybuch wojny pozwolił Klimali wcześniej wrócić do kraju. Napastnik w rozmowie z TVP Sport nie ukrywał jednak, że miał znacznie więcej problemów w Izraelu i jeszcze przed zaostrzeniem się konfliktu chciał wrócić do kraju.
- Wyciągnąłem wnioski z tego. Już po dwóch miesiącach w Izraelu wiedziałem, że bez względu na to, czy klub będzie chciał przedłużyć ze mną umowę w styczniu, to ja tego kontraktu nie przedłużę - ujawnił.
- Od początku mojej przygody w Izraelu wiele rzeczy się nawarstwiło. Nie tylko wojna, włamanie do mojego domu czy wybite zęby. Od pierwszego treningu borykałem się z kontuzjami. Miałem pękniętą piętę, miałem ponadrywane przywodziciele, miałem problem z plecami. To nieprawdopodobne, ile złych rzeczy wydarzyło się przez te siedem miesięcy. Wszystko złego, co miało się wydarzyć, przytrafiło mi się - podkreślił.