Wojciech Szczęsny wskazał, co działa na korzyść Polaków. Jego argument jest rozbrajający
Wojciech Szczęsny jest dobrej myśli przed wtorkowym meczem Polski z Meksykiem. - Nie mieliśmy czasu, żeby coś zepsuć - żartował na konferencji prasowej.
Odliczamy godziny do pierwszego występu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Wynik meczu z Meksykiem może być kluczowy dla naszych szans na wyjście z grupy.
Szczęsny już wcześniej zapowiedział, że katarski mundial jest jego ostatnim. Potwierdził te słowa już na miejscu - odpowiadając na pytanie, jak potoczy się jego "ostatni taniec".
- Mam nadzieję, że złapiemy rytm, a potem muzyka poprowadzi nas dalej. Na pewno jest to dla mnie ostatni mundial. Myślę, że dla paru innych chłopaków też. Fajnie byłoby przeżyć tak wielką imprezę z czymś, co moglibyśmy nazwać sukcesem - powiedział Szczęsny.
- Myślę, że Meksyk jest podobnej klasy zespołem, co my. Jesteśmy przygotowani, zrobiliśmy bardzo dobrą analizę, ale teorię trzeba przenieść na boisko i zagrać dobry mecz. To rywal, z którym jesteśmy w stanie wygrać. Ale jesteśmy też w stanie przegrać. Będzie ciekawi. Pierwszy mecz jest kluczowy. Nie ukrywam, że w trzecim spotkaniu, z Argentyną, dopisujemy sobie zero punktów, zakładamy, że będzie on na pewno przegrany - dodał polski bramkarz.
Szczęsny zagra na swoim piątym wielkim turnieju. Zaliczył występy na Euro 2012, 2016, 2020 i mundialu w 2018 roku.
- Teraz jedyną różnicą jest okres przygotowawczy, który zawsze był bardzo długi. Teraz mieliśmy trzy dni do pierwszego meczu. Nawet żartowaliśmy, że nie mieliśmy czasu, żeby coś zepsuć. To jedyna różnica. Napięcie i adrenalina już jest. Dla każdego z nas udział w takim turnieju jest spełnieniem marzeń - przyznał polski bramkarz.