Wojciech Szczęsny robił, co mógł, ale Juventus odpadł z LE! Triumf Sevilli i awans po dogrywce [WIDEO]
Hiszpańska Sevilla została drugim finalistą Ligi Europy. Ekipa z Andaluzji przegrywała na własnym boisku 0:1 z Juventusem, lecz ostatecznie po dogrywce zwyciężyła 2:1. "Starej Damie" nie pomogła nawet seria znakomitych interwencji Wojciecha Szczęsnego.
W pierwszym spotkaniu w Turynie padł remis 1:1 - w ostatniej akcji meczu gola na wagę remisu strzelił Federico Gatti. W rewanżu obrońca próbował szczęścia już w 15. minucie, ale na posterunku był Bono.
Później pierwsze skrzypce na murawie grał Wojciech Szczęsny. Gdyby nie polski golkiper, Juventus z pewnością przegrywałby w Sewilli. Polak najpierw fenomenalnie zatrzymał piłkę po uderzeniu Ocamposa, a później obronił też strzał pod poprzeczkę Acuni. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
W 33. minucie bliski gola był Moise Kean. Napastnik "Starej Damy", który dostał dużą szansę od Massimiliano Allegriego, trafił jednak tylko w słupek. Szczęsny obronił kolejne próby Ocamposa i Acuni. W 42. minucie do siatki trafił Rabiot, lecz wcześniej na spalonym był dogrywający mu Locatelli.
W doliczonym czasie gry byliśmy świadkami ogromnej kontrowersji. Wydawało się bowiem, że Juan Cuadrado faulował na linii pola karnego Olivera Torresa, lecz VAR nie interweniował. Więcej o tej sytuacji pisaliśmy TUTAJ.
Na początku drugiej połowy Szczęsny znów nie dał się pokonać, broniąc strzał Gila. Po drugiej stronie boiska Bono poradził sobie z próbą Rabiota, natomiast po uderzeniu Bremera goście znów mieli sporo szczęścia. Po raz drugi w tym meczu uratował ich słupek.
W 65. minucie "Bianconeri" dopięli wreszcie swego i wyszli na prowadzenie. Tuż po wejściu na boisko w polu karnym rywali znakomicie zachował się Vlahović. Asystę przy trafieniu Serba zanotował natomiast Rabiot.
Na odpowiedź Sevilli nie trzeba było długo czekać. Już po kilku minutach przepięknym strzałem z dystansu popisał się Suso. Tym razem Szczęsny nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Tylko interwencje polskiego bramkarza dały Juventusowi możliwość rywalizacji w dogrywce. Golkiper "Starej Damy" znakomicie zachował się przy strzałach Suso i En-Nesyriego. Szczególnie ta druga parada mogła robić wrażenie.
Dodatkowe 30 minut Włosi rozpoczęli całkiem nieźle - Bono obronił uderzenia Vlahovicia oraz Chiesy. W 95. minucie to Sevilla wyszła jednak na prowadzenie. Po świetnym dośrodkowaniu Gila akcję wykończył Lamela.
Na drugą część dogrywki na murawie pojawił się Arkadiusz Milik. Polski napastnik nie był w stanie odmienić losów spotkania. Od 115. minuty gospodarze grali jeszcze w dziesiątkę - za grę na czas drugą żółtą kartkę obejrzał Acuna. Szczęścia próbował choćby Paredes, który uderzył nad bramką. Ostatecznie Sevilla i tak zwyciężyła 2:1 i awansowała do finału Ligi Europy. W nim zmierzy się z Romą.