Wojciech Szczęsny podjął decyzję ws. przyszłości. Jasna deklaracja polskiego bramkarza. "To nie ma wpływu"
W ostatnim czasie we włoskich mediach pojawiły się kolejne plotki na temat przyszłości Wojciecha Szczęsnego. Polski golkiper na poniedziałkowej konferencji prasowej złożył jasną deklarację na temat tego, gdzie będzie grał w kolejnych sezonach.
Juventusu zabraknie w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. "Stara Dama" musi szukać oszczędności. Spekulowano, że jednym ze sposobów na obniżenie kosztów może być sprzedaż Szczęsnego. Polak nie bierze tego jednak pod uwagę.
- Sytuacja Juventusu absolutnie nie ma wpływu na jakiekolwiek moje decyzje. Mam kontrakt do 2025 roku i do tego czasu nikt w innej koszulce na pewno mnie nie zobaczy - zadeklarował.
We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się na wyjeździe z Mołdawią w eliminacjach do EURO 2024. Szczęsny nie zamierza lekceważyć rywali. Dla niego zdecydowanie najważniejsze są trzy punkty.
- Na pewno wiemy, że przystępujemy do tego spotkania jako faworyci, ale nie spodziewamy się łatwego meczu. Ja byłem tutaj dziewięć czy dziesięć lat temu. Wtedy też byliśmy faworytami i zremisowaliśmy, grając beznadziejne spotkanie. Żeby wygrywać mecze, trzeba grać na najwyższym poziomie. Nawet z przeciwnikami, którzy wydają się potencjalnie być troszkę słabsi. My mamy mnóstwo szacunku do przeciwnika. Wiemy, że już w tych eliminacjach zabrali punkty Czechom, więc musimy zagrać na naprawdę dobrym poziomie, aby wywieźć stąd trzy punkty - powiedział Szczęsny.
- Na pewno takie mecze, w których jest dużo do roboty, bardziej zapadają w pamięć. Szczególnie, kiedy te interwencje przynoszą pozytywny wynik. Ja już jestem starym człowiekiem i wolę, kiedy gra jest poukładana i ja muszę tylko co jakiś czas pomagać zespołowi i poustawiać wszystkich przed sobą, wywożąc zawsze trzy punkty z meczu - podkreślił.
- Wiem, że w ostatnich latach styl momentami nie był ofensywny. Ja nie ukrywam, że jako piłkarza interesuje mnie przede wszystkim wynik. Zdecydowanie wolę grę z drugiej połowy z Niemcami i mecz wygrać, niż grać ofensywną piłkę i remisować 3:3 z Węgrami czy przegrywać 2:3 ze Szwecją. Jeśli wynik się zgadza, to ja nie narzekam, chociaż rozumiem, że kibice chcieliby oglądać bardziej spektakularny futbol. Uważam, że mamy potencjał, aby taki futbol grać, ale z dnia na dzień to się nie dzieje - zakończył.
