Wojciech Pawłowski wraca do słynnego wywiadu z Udinese. "Przerosło mnie to. Śmiała się cała Polska" [WIDEO]
Gdy w wieku 19 lat Wojciech Pawłowski przechodził z Lechii Gdańsk do Udinese Calcio, wydawało się, że polski bramkarz może zrobić naprawdę dużą karierę. Ostatecznie wszystko potoczyło się jednak inaczej. Obecny golkiper Widzewa do czasów gry we Włoszech wrócił w rozmowie z "Foot Truckiem".
Wojciech Pawłowski był zawodnikiem Udinese Calcio w latach 2012-2016, lecz nigdy nie dostał szansy debiutu w pierwszym zespole. Zamiast tego był wielokrotnie wypożyczany. Bramkarz z pobytu w Serie A zapamiętany został przede wszystkim ze względu na wywiad, jakiego udzielił klubowym mediom.
Młody golkiper mówił wówczas łamanym angielskim, a tłumaczka miała spore problemy z przełożeniem jego wypowiedzi. W rozmowie z "Foot Truckiem" obecny piłkarz Widzewa wrócił do tamtych wydarzeń.
- To nie tak, że nie chciałem tłumacza. To był okres wakacyjny, byliśmy na obozie w górach. Zdecydowałem się na wywiad po angielsku. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, a ja byłem bardzo pewny siebie - wspomina Pawłowski.
- Po wszystkim wydawało mi się, że dobrze wyszedłem. Później zadzwoniłem do mamy i powiedziałem: „Miałem wywiad po angielsku i chyba dobrze mi to wyszło. Czasami zadawali mi trudne pytania, ale chyba wybrnąłem”. Mama stwierdziła, że to było dla mnie bardzo ryzykowne - opowiada.
- Poszedłem na trening radosny i szczęśliwy, że nie potrzebowałem pomocy. Otwieram internet po zajęciach, patrzę, a jestem na każdej stronie. Po prostu wszędzie. Myślałem sobie: „K***a, co jest grane? O co chodzi?” - dodał.
- W pewnym momencie to wszystko mnie przerosło. To był bałagan, z którym sam nie dałbym sobie rady. To jest trudne dla tak młodego chłopaka, że nagle cała Polska się z niego śmieje. Wielu ludzi uważało mnie po prostu za durnia. Jak zmieniałem kluby, to się za mną ciągnęło. Początkowo było mi trudno znaleźć nowy zespół. Dopiero po podjęciu współpracy ze specjalistą od PR-u zaczęto mnie postrzegać jako normalnego gościa - zakończył.