Wojciech Kowalczyk przejechał się po polskich kandydatach na selekcjonera. "W Mielcu by ich nie chcieli"
Wojciech Kowalczyk poruszył temat następcy Czesława Michniewicza. Były reprezentant Polski uważa, że kadry nie powinien przejmować żaden z krajowych kandydatów do tej posady.
Giełda nazwisk dotycząca posady selekcjonera reprezentacji Polski jest już rozkręcona na dobre. W gronie potencjalnych kandydatów wymienia się także polskich szkoleniowców.
Nestor krajowego futbolu - Jerzy Engel - zaproponował, żeby stanowisko to objął Michał Probierz. Były selekcjoner wskazał też na Jana Urbana, a kolejni eksperci dorzucili do listy Macieja Skorżę, Marka Papszuna oraz Adama Nawałkę.
Z takim podejściem do tematu zupełnie nie zgadza się Wojciech Kowalczyk. Były piłkarz uważa, że żaden z wymienionych trenerów nie powinien przejmować sterów "Biało-czerwonych".
- Czy Stal Mielec zamieniłaby w tej chwili Adama Majewskiego na Jana Urbana? No nie zamieniłaby, bo Majewski robi w Mielcu świetne wyniki jak na potencjał tej kadry, a Urban w przeszłości miał problem, żeby poradzić sobie z Lechem czy Śląskiem. Dalej - czy Stal Mielec przyjęłaby do siebie Adama Nawałkę? Nie, bo tam pewnie jest problem w ogóle ze stołami, a co dopiero żeby rozważać - czy kwadratowe, czy okrągłe. Marka Papszuna? Też nie, ponieważ on potrzebuje czasu, żeby zaszczepić swoją filozofię, ponadto wymaga grubych transferów (tak jak i Skorża), a gdzie w Stali czas, gdzie w Stali pieniądze - napisał w swoim felietonie na "Weszło.com".
- Żadnego z tych trenerów w Mielcu więc by nie chcieli, ale niektórzy uważają: rozważmy ich w roli selekcjonera! Tylko żeby był Polak, bo tu jest Polska! Niestety trzeba przejrzeć na oczy, że nie ma przypadku w tym, iż naszych trenerów nie ma nie tyle, że w ligach TOP 10, ale i niżej, w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech. Prawie gdziekolwiek. Czytam też, że trzeba sobie zbudować trenera. Nie. Jak jakiś szkoleniowiec chce przejąć kadrę, to niech się najpierw zbuduje sam. To nie jest Czerwony Krzyż, tylko drużyna sportowa, która - przecież nie za darmo - ma osiągać dobre wyniki i cieszyć kibiców - dodał Kowalczyk.
Emerytowany napastnik proponuje zatem, aby drużynę objął zagraniczny szkoleniowiec. W ten sposób reprezentacja pozbędzie się jednego z problemów - kolesiostwa.
- Prawdę mówiąc, dobrze, że nie ma nikogo z Polski, bo jak przyjdzie ktoś zza granicy, to odetnie się od układów. A tego nam trzeba. Ja nie chcę widzieć na zgrupowaniach piłkarzy, którzy nie grają w klubach, ale przyjechali na reprezentację, bo są pupilkami trenera. Nie było żadnych podstaw, by powoływać takiego Żurkowskiego, ale skoro Michniewicz z Żurkowskim się znają, no to pomocnik pojechał na wycieczkę - podsumował "Kowal".