Właściciel Widzewa planuje wielką inwestycję. To jeden z głównych celów

Robert Dobrzycki zabrał głos w sprawie planów dotyczących Widzewa Łódź. Właściciel klubu zapowiedział, że zamierza znacznie rozbudować stadion.
Obecnie Widzew gra na stadionie miejskim przy Al. Piłsudskiego. Obiekt ten może pomieścić 18 tysięcy osób. Panuje przekonanie, że to zbyt mała liczba, zważywszy na popularność klubu.
Zgadza się z tym Robert Dobrzycki. Nowy właściciel zespołu z Łodzi przekonuje, że konieczna jest rozbudowa. Plany są imponujące, na zmieniony stadion mogłoby wejść blisko 70% kibiców więcej.
- Liczę natomiast na współpracę z miastem w sprawie stadionu, który jest obiektem komunalnym. Mieści 18 tys. widzów, chciałbym rozbudować go do pojemności 30 tys. Jeśli na wyjazdowy mecz do Chorzowa jedzie 20 tys. kibiców Widzewa, to to świadczy o ogromnym zapotrzebowaniu - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
- Analizujemy z projektantami rozmaite warianty, szacujemy koszty. Jeśli zdołamy rozpocząć rekonstrukcję, to jestem gotowy na zamykanie trybun – częściowe, nie wszystkich na raz. Zdaję sobie sprawę, że miasto ma inne priorytety, ale będę negocjował. Przedstawiał argumenty miękkie, czyli wzrost rozpoznawalności Łodzi wraz z oczekiwanym postępem sportowym drużyny, oraz twarde, ekonomiczne. Większy obiekt oznacza wyższe przychody, więc można poszukać formuły satysfakcjonującej dla obu stron - dodał.
Dobrzycki zaznaczył również, że poza kwestią stadionu nie oczekuje żadnego wsparcia ze strony miasta Łódź. Jest przeciwnikiem przelewania publicznych pieniędzy na poczet klubów.
- Wydawanie publicznych pieniędzy powinno zostać uregulowane prawnie. Oczywiście miasto miewa benefity z istnienia klubu, ale nie może być tak, że zasypie każdą dziurę w budżecie. Można by wskazać maksymalną kwotę, którą radnym wolno wydać, albo wyliczać zyski marketingowe związane z drużyną i wypłacać ekwiwalent etc. To zresztą nie zaszkodziłoby nikomu, ponieważ zmusiłoby do mądrzejszego prowadzenia klubów. Na razie mamy patologię, która obniża poziom naszej piłki, bo nie skłania do efektywnego działania - podkreślił.
Dobrzycki przejął stery w Widzewie pod koniec marca. Wcześniej właścicielem klubu był Tomasz Stamirowski.