Właściciel Nantes wciąż wierzy w odnalezienie Emiliano Sali. "Nie uznaję go za zmarłego"
Waldemar Kita, właściciel Nantes, zabrał głos w sprawie poszukiwań Emiliano Sali.
Sala w poniedziałek podróżował prywatnym samolotem z Nantes do Cardiff. Wiele wskazuje na to, że maszyna rozbiła się w okolicach Wysp Normandzkich. Wczoraj służby ratunkowe ogłosiły zakończenie akcji poszukiwawczej.
Nie godzi się z tym Kita, w którego klubie Sala grał przez ostatnie cztery lata. Działacz apeluje o wznowienie działań.
- To nas bardzo boli. Zarówno rodzina, jak i my, FC Nantes, apelujemy, aby wznowić akcję. Przecież ten chłopak miał ledwie 28 lat… Nie można go tak zostawić - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem".
Kita wciąż wierzy, że Sala mógł przeżyć. - Powtarzam jako katolik: nie ma ciała, to nie idę na cmentarz. Solidaryzuję się z rodziną Emiliano: oni są daleko, w Argentynie, na razie nie mogą tu przylecieć. Wiem jak cierpią, jak bardzo chcą wznowienia akcji - dodał.
- Kibice Nantes zbierali się na placu, skandowali imię i nazwisko piłkarza. To dobre gesty, natomiast jak dla mnie na kwiaty i znicze jeszcze nie czas. Powtarzam: nie uznaję go za zmarłego - zakończył.