Wiśle Kraków grozi upadek? Prezes klubu nakreślił czarny scenariusz

Wisła Kraków wciąż musi walczyć o przetrwanie. Prezes Piotr Obidziński, pełniący obowiązki prezesa klubu, przestrzega, że jego upadek wciąż jest realny.
Wisła na początku roku była bliska bankructwa, ale została uratowana dzięki pożyczce od Jakuba Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżewskiego oraz emisji akcji dla kibiców. Zapowiadano wówczas, że osoby zaangażowane w ratowanie zasłużonego klubu szukają nowego inwestora. Do tej pory żaden podmiot nie zdecydował się jednak na przejęcie "Białej Gwiazdy". Obidziński tłumaczy, że ma to związek z jej zobowiązaniami.
- Gdy weszliśmy do klubu, długów wymagalnych było trzydzieści osiem milionów. Teraz jest prawie 33. Spłaciliśmy ponad pięć. Dopiero gdy pokażemy, że nadal będziemy je uczciwie i systematycznie spłacać, rynek uwierzy, że da się wyprowadzić klub na prostą i warto położyć tu swoje pieniądze - stwierdził Obidziński w rozmowie z Michałem Trelą z "Przeglądu Sportowego".
Prezes Wisły nie ukrywa, że klub nadal znajduje się w trudnej sytuacji. Jego zdaniem wciąż należy brać pod uwagę jego upadek.
- Nasza odbudowa klubu jest zawsze obarczona ryzykiem, że wszyscy przyjdą jednocześnie po długi, bo ktoś się wyłamie jako pierwszy, potem drugi, a ktoś inny nam nie uwierzy. Na razie nie ma miejsca, w którym byśmy nie dotrzymali słowa, ale może się kiedyś zdarzyć, że czegoś nie zapłacimy, pojawi się jakieś opóźnienie, a to uruchomi lawinę. I wtedy klub upadnie. Jeśli zupełnie nie dogadamy się z miastem, będzie to duża cegła do utraty płynności i w efekcie upadu. To cały czas realne ryzyko - stwierdził Obidziński.