Wisła na kolanach! Siedem goli w Katowicach, koniec marzeń "Białej Gwiazdy"? [WIDEO]
Dramat Wisły Kraków! "Biała Gwiazda" poniosła kolejną kleskę w Fortuna 1 Lidze, przegrywając 2:5 z GKS-em Katowice. Tym samym oddaliła się od baraży. "GieKSa" z kolei zachowuje szanse na bezpośredni awans.
Po wygranej w finale Fortuna Pucharu Polski podopieczni Alberta Rude liczyli na udany finisz ligowy. Przeciwko Zagłębiu Sosnowiec i Lechii Gdańsk zdobyli jednak tylko jeden punkt na sześć. W sobotę zaś koszmarnie zaczęli mecz z GKS-em Katowice.
Już w piątej minucie fatalny błąd popełnił Eneko. Po złym zagraniu Alana Urygi stoper Wisły nie trafił w piłkę w środku pola, za to faulował wychodzącego na czystą pozycję rywala i wyleciał z boiska. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
W 19. minucie grająca w dziesiątkę Wisła niespodziewanie wyszła na prowadzenie. Mocny strzał na bramkę rywali oddał Angel Rodado, doszło do rykoszetu, po czym "Biała Gwiazda" na chwilę mogła się cieszyć.
Ta radość nie trwała jednak długo, bo odpowiedź GKS-u była błyskawiczna. Po dośrodkowaniu Kozubala z rzutu wolnego precyzyjny strzał głową oddał Jędrych.
Jeszcze w pierwszej części spotkania katowiczanie wyszli na prowadzenie za sprawą Adriana Błąda. Zrobiło się 2:1, a mogło jeszcze wyżej, ale dwie kapitalne interwencje zanotował Anton Czyczkan. Ponadto w międzyczasie z boiska z kontuzją zszedł obrońca Wisły Igor Łasicki, po którego zmianie wiślacy mieli na murawie ledwie dwóch nominalnych defensorów.
Następnie doszło do sporej kontrowersji, gdy piłkę ręką zagrywał obrońca gości, Jakub Krzyżanowski. Sędzia Paweł Raczkowski nie podyktował rzutu karnego.
W doliczonym czasie gry do siatki trafił pomocnik "GieKSy" Oskar Repka, lecz po analizie VAR anulowano gola ze względu na spalonego. Do przerwy było zatem tylko 2:1.
Na początku drugiej połowy GKS zadał kolejny cios. Fenomenalnym uderzeniem z 25. metrów popisał się Grzegorz Rogala. Bramkarz Wisły nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
W 62. minucie dzieła zniszczenia dokończył Carbo. Piłkarz Wisły w kuriozalny sposób trafił do własnej bramki, definitywnie grzebiąc marzenia "Białej Gwiazdy" o odwróceniu losów meczu.
Nie był to koniec goli w Katowicach - najpierw dublet skompletował Rodado, a w doliczonym czasie gry wynik na 5:2 ustalił Mateusz Marzec, dobijając Wisłę.
GKS dzięki wygranej wciąż ma szansę na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy - musi liczyć na porażkę Arki w derbach Trójmiasta, a później samemu pokonać gdynian. Wisła zajmuje natomiast dopiero ósme miejsce w tabeli i ma coraz mniejsze szanse na baraże.