Wisła Kraków złamała dane słowo. Piłkarz ujawnił
Szymon Sobczak nie jest już zawodnikiem Wisły Kraków. W rozmowie z Romanem Kołtoniem napastnik ujawnił, jak doszło do rozstania z "Białą Gwiazdą".
Po zakończeniu sezonu 2023/24 Szymon Sobczak odszedł z Wisły. Umowa nie została przedłużona. Tym samym napastnik został wolnym zawodnikiem.
Na znalezienie nowego pracodawcy nie musiał czekać długo. Zgłosiła się po niego Arka Gdynia, która była wystarczająco przekonująca.
- Było sporo ofert, też z Ekstraklasy, również zagraniczne propozycje, ale Arka była najbardziej konkretna - od pierwszego dnia. Pierwszy telefon był pierwszego dnia po przegranym barażu - zdradził główny zainteresowany w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Jednocześnie na kanale Prawda Futbolu Sobczak wyznał, że nie planował pożegnania z "Białą Gwiazdą". Miał nadzieję na dalszą współpracę, a to klub złamał dane mu słowo.
- Byłem gotowy skończyć karierę w Wiśle za ładnych kilka lat, bo ciągle czuję się młody… Czuję się bardzo rozczarowany, że tak się nie stało. A dwa razy byłem poinformowany, że - bez względu na to jak skończy się sezon - zostanę… - ujawnił.
- Słowo ważniejsze od pieniędzy. Jeśli jednak moja przyszłość miałaby zależeć od osoby, która nie mówi prawdy, to lepiej się stało, że mnie już przy Reymonta nie ma… - wypalił.
Co więcej, 31-latek uważa, że był postacią ważną dla krakowian nie tylko na boisku, ale też od zaplecza. Sobczak twierdzi bowiem, że miał wpływ na zatrudnienie Kazimierza Moskala, czyli nowego trenera "Białej Gwiazdy".
- Mam nadzieję, że prezes w pewnym momencie zbierze się w sobie i szczerze opowie, jak doszło do wyboru trenera. Cieszę się, że mogłem pomóc w tej decyzji. Trener Moskal to odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu - pamiętajmy, że Wisła jest w 1. lidze. Musisz mieć doświadczenie, jak się robi awanse - podsumował napastnik Arki Gdynia.