Wisła Kraków odwróciła losy meczu z Widzewem Łódź. Piorunująca końcówka dała jej awans w Pucharze Polski
Wisła Kraków przez długi czas męczyła się z Widzewem Łódź w meczu 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Ostatecznie niespodzianki nie było - drużyna z Ekstraklasy wygrała 3:1, a bohaterem został Jan Kliment, który ustrzelił dublet w doliczonym czasie gry.
Łodzianie mają spore ambicje i marzą o tym, aby jak najszybciej wrócić do elity. Na razie jedyną szansą na walkę z najlepszymi drużynami w kraju jest jednak dla nich Puchar Polski. W czwartkowy wieczór Widzew podejmował Wisłę Kraków.
Początek spotkania mógł być wręcz wymarzony dla gospodarzy. Już w szóstej minucie podyktowano rzut karny dla pierwszoligowca. Analiza VAR pokazała jednak, że Żukow nie faulował Nunesa.
Kwadrans później bliska zdobycia gola była Wisła. Felicio Brown Forbes oddał mocny strzał z pola karnego, ale trafił jedynie w poprzeczkę. Po uderzeniu Starzyńskiego dobrze interweniował za to Jakub Wrąbel.
Wisła miała niezłe okazje na gola, lecz do przerwy to Widzew prowadził 1:0. W 29. minucie na listę strzelców wpisał się Dominik Kun, który wykończył ładną zespołową akcję łodzian.
W drugiej części spotkania pierwszoligowiec mógł podwyższyć wynik. Na wysokości zadania stanął jednak Paweł Kieszek, zatrzymując między innymi Guzdka oraz Danielaka.
W 64. minucie Wisła zdołała doprowadzić do wyrównania. Wówczas skutecznym strzałem popisał się Felicio Brown Forbes i nadzieje "Białej Gwiazdy" na awans do ćwierćfinału znów odżyły.
Ekipa z Ekstraklasy dopięła swego w 86. minucie. W podbramkowym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Jan Kliment, który pokonał Wrąbla i dał swojej drużynie prowadzenie.
Widzew mógł wyrównać w doliczonym czasie gry, lecz Kieszek znakomicie obronił uderzenie Michalskiego. Później rywali dobił jeszcze Kliment, który ustrzelił dublet. Wisła wygrała 3:1 i to ona ma nadal szanse na triumf w Pucharze Polski.