Wielkie emocje w hicie Premier League! Niespodziewany bohater zatrzymał Liverpool [WIDEO]
W niedzielnym meczu na szczycie Premier League Liverpool zremisował 1:1 z Manchesterem City. "The Reds" mogą czuć duży niedosyt. Z wyniku najbardziej cieszy się Arsenal, który jest w efekcie liderem rozgrywek.
Wielki hit Premier League od dawna budził gigantyczne emocje. Po raz ostatni z wielkim angielskim rywalem mierzył się Juergen Klopp, który po tym sezonie odejdzie z Liverpoolu.
Początkowo to Manchester City miał przewagę na Anfield. Caoimhin Kelleher obronił jednak strzały Alvareza i De Bruyne. Po drugiej stronie boiska do siatki trafił Luis Diaz, lecz na spalonym był podający do niego Darwin Nunez.
W 23. minucie mistrzowie kraju zaskoczyli Liverpool rozegraniem stałego fragmentu. Po dośrodkowaniu De Bruyne gospodarze nie upilnowali Johna Stonesa, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki.
Gospodarze próbowali odpowiedzieć. Ederson uprzedził Darwina Nuneza, a niecelnie główkował Dominik Szoboszlai. W drugiej połowie ataki Liverpoolu były jeszcze bardziej intensywne.
Szybko przyniosły efekt, bo Ederson faulował Nuneza. Efektem był rzut karny, którego na gola zamienił Alexis Mac Allister. Na dodatek Brazylijczyk doznał przy tym kontuzji. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Stefan Ortega, który pojawił się między słupkami za Edersona, miał mnóstwo pracy. Znalazł się w sytuacjach sam na sam z Diazem oraz Nunezem. Za każdym razem był górą.
Liverpool naciskał, ale niewiele brakowało, aby przegrał ten mecz. W końcówce Kelleher dwukrotnie mógł mówić o ogromnym szczęściu - po tym, jak nabił Fodena, piłka trafiła w poprzeczkę.
W 89. minucie znakomitą akcję przeprowadził Jeremy Doku. Skrzydłowy także był bardzo bliski trafienia do siatki. Po jego uderzeniu zatrząsł się słupek.
W doliczonym czasie gry piłka znalazła się w siatce Manchesteru City, lecz na spalonym był Mohamed Salah. Później doszło też do starcia Doku z Mac Allisterem, ale sędzia uznał, że piłkarza Manchesteru City nie przekroczył przepisów w polu karnym rywali.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu spraw jest Arsenal, który pozostał na pierwszym miejscu w Premier League. Ma tyle samo punktów co Liverpool i o jedno "oczko" więcej od "The Citizens".