"Wielki klub? Drużyna gwiazd rocka, a nie zespół". Były reprezentant Francji przejechał się po PSG
Bixente Lizarazu przejechał się po PSG. Zdaniem byłego reprezentanta Francji "Paryżanie" nie są wielkim klubem, ale zespołem złożonym z kilku gwiazd i "innych".
PSG znowu nie zdołało awansować przynajmniej do finału Ligi Mistrzów. Tym razem na drodze francuskiego hegemona stanął Bayern Monachium.
Kolejna porażka sprawiła, że głośno jest o możliwej rewolucji. Według najnowszych doniesień, które przedstawialiśmy TUTAJ, nie można wykluczyć, że z drużyną pożegnają się największe gwiazdy.
Według Bixente Lizarazu to właśnie głośne nazwiska są powodem problemów "Paryżan". Zdaniem byłego reprezentanta Francji, związanego przez lata z "Die Roten", zarządowi nie udało się zbudować prawdziwego zespołu.
- Dlaczego PSG regularnie nie udaje się zajść daleko w Lidze Mistrzów? Powodów jest kilka, ale już teraz PSG bardziej przypomina drużynę gwiazd rocka niż prawdziwy zespół. Klub został zbudowany z myślą o zdobyciu światowego rozgłosu - ocenił.
- Prawdą jest, że dzisiaj, dzięki Messiemu, Neymarowi i Mbappe, kiedy myślimy o "wielkich klubach", umieszczamy w nim PSG, nawet jeśli ich osiągnięcia nie mają nic wspólnego z innymi dużymi klubami. Ale wadą jest właśnie to, że dziś mamy trzy gwiazdy i "innych" - dodał.
- Tylko jeśli ci "inni" nie są dobrzy, nie wygrywasz. To, czego brakuje PSG, to posiadanie najlepszych graczy na każdej pozycji i to, by ci gracze byli również wartościowi. Kiedy istnieje taka przepaść między gwiazdami a innymi, trudno o wyniki, o jedność - podsumował.
Chociaż nad PSG zebrały się czarne chmury, to nie dojdzie do gwałtownych reakcji. Według lokalnej prasy posady Christophe Galtiera oraz Luisa Camposa są bezpieczne do końca sezonu.