Wielka wpadka Legii. Naprawdę wielka. Takich transferów lepiej nie robić
Wydawało się, że Legia Warszawa sięgnęła po prawdziwą perełkę, którą zgarnęła w promocyjnej cenie. Jak pokazał czas, nowy gracz, zamiast walczyć na boisku, toczył żmudne starcie z nadwagą.
Na przestrzeni ostatniej dekady słynna akademia Benfiki wypuściła na świat szereg talentów. Jednym z nich miał być Hildeberto, który brylował w juniorach. Szczególnie dobrze wyglądał jego dorobek w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, gdzie uzbierał 20 spotkań, dziewięć bramek i trzy asysty.
Kariera skrzydłowego nie potoczyła się jednak tak, jak przewidywano. Zamiast debiutu w pierwszym zespole Benfiki, było wypożyczenie do Nottingham Forest. Na zapleczu Premier League uzbierał 22 mecze i zaangażował się w cztery gole. Mimo słabych liczb Hildeberto trafił na radar Legii Warszawa. Na początku lipca 2017 roku stołeczny klub sprowadził go z Benfiki, płacąc za niego raptem 100 tys. euro.
Na pierwszy rzut oka był to naprawdę konkretny ruch. Włodarze Legii byli przekonani, że ich nowy nabytek dorówna do samego Vadisa Odjidji-Ofoe. Niestety, Hildeberto, choć z piłką rozumiał się bez słów, przywiózł do Warszawy nie tylko duże umiejętności, ale przede wszystkim sporą nadwagę. Jak informowało Weszło, nadprogramowy balast wynosił blisko dziesięć kilogramów, do czego doprowadziły katastrofalne nawyki żywieniowe.
Tak prezentujący się zawodnik nie mógł liczyć na regularną grę w barwach "Wojskowych", aczkolwiek gdy pojawiał się już na boisku, faktycznie potrafił błysnąć. W meczu z Bytovią Bytów w Pucharze Polski ustrzelił dublet. Jego łączny dorobek w Legii zatrzymał się jednak na siedmiu meczach i dwóch golach.
W styczniu 2018 roku, czyli zaledwie sześć miesięcy po sprowadzeniu Hildeberto na Łazienkowską, zapadła decyzja o wypożyczeniu go do Northampton. W Anglii nie zabawił długo, bo wytrzymał tam tylko do kwietnia. Po powrocie do Legii również nie mógł liczyć na grę, co poskutkowało odejściem.
Z informacji portalu Weszło wynikało, że zarobki Portugalczyka w stołecznym klubie wynosiły aż 20 tys. euro miesięcznie, czyli w przeliczeniu na polską walutę około 100 tys. złotych, co oznaczało, że jego odejście było słuszną opcją. Z uwagi na to, że przygoda Hildeberto okazała się totalną porażką, w sierpniu 2018 roku postanowiono ją zakończyć.
28-latek trafił do Vitorii Setubal. Dwa sezony po powrocie do Portugali ruszył z kolei na podbój Chin, gdzie bronił barw Kunshan FC i Henan FC. Obecnie jest natomiast piłkarzem Universitatei Cluj, choć i tam nie może liczyć na regularną grę. W bieżącym sezonie zagrał trzy razy i zdobył jedną bramkę.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.