Duża ulga Aston Villi, mogła sensacyjnie stracić punkty. Pięć goli i nowy wicelider Premier League [WIDEO]
Aston Villa po świetnym początku sezonu ostatnio nieco wyhamowała. W sobotę podopieczni Unaia Emery'ego mieli spore problemy z Burnley, ale gol w samej końcówce sprawił, że wygrali finalnie 3:2
Końcówka 2023 roku nie była udana dla ekipy z Birmingham. Najpierw przyszedł remis z czerwoną latarnią ligi, Sheffield United, a potem porażka 2:3 z Manchesterem United mimo prowadzenia 2:0.
W sobotę początkowo nic nie wskazywało na problemy Aston Villi w starciu z Burnley. Poza kadrą meczową ze względów zdrowotnych znalazł się Matty Cash. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ.
W 28. minucie "The Villans" wyszli na prowadzenie. Ollie Watkins dograł do Leona Baileya, a ten pokonał bramkarza rywali. Odpowiedź Burnley była jednak błyskawiczna. Do wyrównania niedługo później doprowadził Amdouni.
Do przerwy to Aston Villa prowadziła jednak 2:1. Po raz drugi z dobrej strony pokazał się Watkins, który tym razem zaliczył asystę przy trafieniu Diaby'ego. Unai Emery miał więc powody do zadowolenia.
Na początku drugiej części spotkania sytuacja Burnley zrobiła się jeszcze trudniejsza. Za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał bowiem Berge i goście musieli radzić sobie w dziesiątkę.
Nie zamierzali się jednak poddawać i mimo osłabienia dążyli do wyrównania. W 72. minucie przyniosło to efekt w postaci gola Fostera. Fani Aston Villi nie mogli uwierzyć, że ich ulubieńcy znów mogą wypuścić zwycięstwo z rąk.
W końcówce Aaron Ramsey faulował jednak w polu karnym Durana i arbiter wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Douglas Luiz, choć miał przy tym nieco szczęścia. Piłka aż dwukrotnie odbiła się bowiem od poprzeczki.
Dzięki temu Aston Villa wygrała ostatecznie 3:2 i awansowała na drugie miejsce w tabeli Premier League. Drużyna z Birmingham ma obecnie tyle samo punktów co liderujący Liverpool.