"Wiele ciekawie zapowiadających się karier zostało utopionych w gorzale". Mocne słowa byłego reprezentanta

"Wiele ciekawie zapowiadających się karier zostało utopionych w gorzale". Mocne słowa byłego reprezentanta
screen
- Nie ma co się czarować, wiele ciekawie zapowiadających się karier zostało utopionych w gorzale. Ja w porę się opamiętałem - wyznał były reprezentant Polski, Radosław Kałużny, w rozmowie na łamach "Przeglądu Sportowego". "Tata" opowiedział, jak wyglądała za jego czasów polska piłka juniorska.
Radosław Kałużny to były reprezentant Polski, który dziś ma stałą rubrykę w "Przeglądzie Sportowym". W najnowszej rozmowie z Piotrem Wołosikiem popularny "Tata" wrócił pamięcią do czasów, gdy grał w futbolu młodzieżowym i dopiero zaczynał poważną karierę piłkarską.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kałużny rzadko grał w reprezentacjach juniorskich. Dlaczego? Jak sam mówi, wszystko przez własną głupotę.
- Fakt, że zaledwie kilka razy trafiłem do młodzieżowych reprezentacji, był wyłącznie moją winą. Niestety, młody Radek Kałużny nie należał do najmądrzejszych. Mówiąc dosadniej - do głupich. No bo co powiedzieć o chłopaku, który ma w garści powołanie na zgrupowanie juniorskiej reprezentacji, ale wybiera „balety” i by wykręcić się z wyjazdu na mecz kadry, w trakcie imprezy prosi kolegę, by ten włożył but piłkarski i korkami przejechał mu po piszczelu? - powiedział.
- Albo własnoręcznie pół godziny stukałem sobie tym butem w kostkę, by spuchła i wykluczyła mnie z grupy powołanych. No przecież z kontuzją Radek nie pojedzie… Najgorzej, kiedy lekarz reprezentacji kazał przyjechać, pokazać się, dać zbadać. Cały misterny plan głupiutkiego Radzia szedł na drzewo - zagrać nie mogłem, a musiałem ruszyć się z Lubina - dodał.
Były reprezentant Polski przyznaje, że słowa zawarte w jego biografii o "urżnięciu się jak świnie" przed meczami są prawdziwe.
- W młodzieżowym zespole Zagłębia Lubin mnie i moich kumpli łączyły nie tylko niezłe umiejętności piłkarskie, ale również puste łby. Byliśmy zgrani na boisku, a jeszcze mocniej – poza nim. W przeddzień, również decydujących meczów… [Potrafiliśmy urżnąć się jak świnie] winem, chlanym do białego rana - wspomina.
- A kilka godzin później trzeba było grać. Nie ma co się czarować, wiele ciekawie zapowiadających się karier zostało utopionych w gorzale. Ja w porę się opamiętałem - podsumował Kałużny.
W latach 1997-2005 Kałużny rozegrał 41 spotkań w reprezentacji Polski. Karierę zakończył w 2010 roku w barwach Chrobrego Głogów.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski13 Apr 2022 · 13:08
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również