Widzew Łódź. Janusz Niedźwiedź docenia punkt w starciu ze Śląskiem Wrocław. "To nas cieszy, mieliśmy sytuacje"

Widzew Łódź zdobył jeden punkt w meczu ze Śląskiem Wrocław. Beniaminek powiększył swój dorobek po bezbramkowym remisie.
Widzew Łódź w sobotni wieczór bezbramkowo zremisował ze Śląskiem Wrocław. Ekipa beniaminka miała jednak lepszą okazję do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść - jeszcze w pierwszej połowie rzut karny zmarnował Bartłomiej Pawłowski.
Mimo tej niewykorzystanej sytuacji Janusz Niedźwiedź był zadowolony ze zdobytego punktu. Szkoleniowiec Widzewa zabrał głos w tej sprawie na konferencji prasowej.
- W ostatnim czasie chwalono nas styl, w jaki sposób gramy, ale dziś chcieliśmy dorzucić do tego punkty, bo wiemy, że one są kluczowe. Chcemy je jednak zdobywać w określony sposób, bo sposób, w jaki gramy daje nam porządek na boisku. Zdobyty punkt nas cieszy, ale mecz mógł się potoczyć w dwie strony, bo zarówno my, jak i Śląsk mieliśmy swoje sytuacje. Wracamy do Łodzi bez strzelonego gola, ale też bez straconego i z cennym punktem, który moim zdaniem trzeba docenić - powiedział wówczas.
- Rywale dziś nas nie zaskoczyli, ale kilka razy nie przypilnowaliśmy pozycji spalonej i zbyt szybko wyrywaliśmy się do sytuacji oraz dośrodkowań. Musimy tego w przyszłości pilnować. O wejściu do składu Jordiego i Pawłowskiego zdecydowaliśmy po ostatnim meczu. Wiemy jak groźny jest Sanchez jeśli chodzi o dośrodkowania i walkę w powietrzu. Liczyliśmy, że będziemy mogli wykorzystać go jeszcze bardziej, a Bartek powędrował na skrzydło - kontynuował.
- Forma zawodników z szerokiej kadry spowodowała, że piłkarze, którzy grali w ostatnim meczu usiedli na ławce. Nie był to efekt ich słabej gry, ale dobrej dyspozycji pozostałych zawodników. W ten sposób szansę dostał Juljan Shehu, a później kolejni zawodnicy, tacy jak Patryk Lipski, którzy do nas dołączyli i mogli mieć swoje minuty - podsumował.
Janusz Niedźwiedź poruszył również kwestię uczestnictwa kibiców Widzewa w sobotnim spotkaniu. Początkowo zapowiadano bowiem, że sympatycy łódzkiego klubu nie zostaną wpuszczenia na Tarczyński Arenę. Ostatecznie stało się inaczej.
- Cieszę się, że na stadion weszli nasi kibice, że zwyciężyła piłka i wszyscy mogli oglądać spotkanie w komfortowych warunkach - skwitował trener beniaminka.
W kolejnym meczu Ekstraklasy Widzew Łódź napisze następny rozdział wieloletniej rywalizacji. Przeciwnikiem ekipy Janusza Niedźwiedzia będzie Legia Warszawa.