Wiceprezes PZPN o Jerzym Brzęczku: On broni się sam, wynikami i sukcesami. Holendrzy się z nami męczyli

Po porażce 0:1 z Holandią w meczu Ligi Narodów na Jerzego Brzęczka spadła fala krytyki. Zły był bowiem nie wynik, ale styl gry reprezentacji. W rozmowie ze "Sport.pl" selekcjonera stara się bronić wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Marek Koźmiński.
Chociaż reprezentacja Polski była w piątkowym meczu wyraźnie słabsza od Holandii, a wynik 0:1 był najniższym wymiarem kary, to Jerzy Brzęczek zaskoczył słowami po końcowym gwizdku. Stwierdził bowiem, że jest zadowolony z gry swoich podopiecznych.
Na selekcjonera spadła fala krytyki. Nie do końca zgadza się z nią Marek Koźmiński. Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej starał się bronić selekcjonera w rozmowie ze "Sport.pl", choć sam próbował przekonywać, że wcale tego nie robi.
- Trudno być zadowolonym, jeśli przegrywasz spotkanie. Ale może zacznijmy od tego, że słowa selekcjonera zostały trochę wyrwane z kontekstu. On nie miał na myśli tego, że jest zadowolony z całego meczu, a z jego fragmentów, z pewnych założeń taktycznych, które realizowała drużyna. Taka była idea tej wypowiedzi - stwierdził Koźmiński.
- Zgadzam się, że te słowa były trochę niefortunne, ale jeszcze raz podkreślam: one zostały źle odczytane przez media. Zbyt dosłownie. I nie, wcale teraz nie bronię selekcjonera. Znam Jurka od lat, od dawien dawna jest moim kolegą, ale nie uważam, że on potrzebuje do obrony Koźmińskiego czy kogokolwiek innego. A nie potrzebuje dlatego, że w moim odczuciu broni się sam. Jako trener. Wynikami, sukcesami - dodał.
- Okej, przegrał w piątek z Holandią, ale jak spojrzymy na ostatnie osiem lat tej kadry, to przeciwnikiem Polski na takim poziomie były tylko reprezentacje Niemiec i Portugalii. Kolejnym teraz była Holandia - powiedział.
Zdaniem działacza zwycięstwo wcale nie przyszło Holendrom łatwo. Koźmiński podkreśla, że "Biało-Czerwoni" byli dobrze zorganizowali w defensywie.
- Męczyli się z nami. To było widać. Tę ich irytację. Pretensje do siebie, do sędziego. Ten mecz nie układał się dla nas, ale dla nich też nie. Były długie fragmenty, kiedy nas zdominowali, ale to była dominacja do 25-30. metra. Broniliśmy się umiejętnie - zakończył.