Wiceprezes PZPN wyłożył brutalną prawdę o reprezentacji Polski. "Boimy się tego stwierdzenia?"

Reprezentacja Polski znów zawiodła - występ na Euro 2020 zakończyła już po fazie grupowej. W przestrzeni publicznej nie brakuje głosów, że potencjał obecnego pokolenia piłkarzy jest marnowane w kadrze.

- Ja się z tym nie zgodzę. Dysproporcja siły tej reprezentacji jest bardzo duża. Robert jest jeden, ale jedenasty-piętnasty piłkarz to nie jest pół Roberta. Inne reprezentacje te kadry mają zdecydowanie bardziej wyrównane - analizuje Koźmiński w rozmowie z portalem "Weszlo.com".

Rozgoryczenie po Euro jest tym większe, że w ćwierćfinale zagrają Czesi, Ukraińcy czy Szwajcarzy. Zdaniem Koźmińskiego nie można porównywać tych drużyn do reprezentacji Polski.

- Na jakiej podstawie możemy powiedzieć, że jesteśmy lepsi od Czechów czy Szwedów? Bo mamy Roberta Lewandowskiego? Tak, mamy Roberta Lewandowskiego. Mamy Piotra Zielińskiego. Mamy Grzegorza Krychowiaka, który na Euro był słaby. Tak, mamy dobrych bramkarzy, ale nie wybronili nam turnieju, co nie oznacza, że Wojtek Szczęsny źle bronił. Musimy jednak się zastanowić, na jakiej podstawie twierdzimy, że możemy tamte drużyny ogrywać? Mierzyliśmy się z nimi i nie wygrywaliśmy. Bo jesteśmy słabsi. Boimy się tego stwierdzenia? - pyta się były reprezentant Polski.

Koźmiński przyznaje, że biało-czerwoni mogliby mieć nieco większe szanse na udany występ podczas mistrzostw Europy, gdyby Zbigniew Boniek wcześniej zmienił selekcjonera.

- Ja to już powiedziałem w momencie, gdy prezes zmieniał trenera Brzęczka na Sousę w styczniu. Powiedziałem, że rozumiem tę decyzję, ale ja bym to zrobił zaraz po listopadowych meczach - przyznał Koźmiński.