"Wiatr urywa głowę. Gry w piłkę za bardzo nie będzie". Fatalne warunki na Wyspach Owczych przed meczem Polaków
Reprezentacja Polski w czwartkowy wieczór zmierzy się na wyjeździe z Wyspami Owczymi w eliminacjach do EURO 2024. Prognozy są coraz gorsze - wiele wskazuje na to, że mecz może wyglądać kuriozalnie.
Na Wyspach Owczych trwają ogromne wichury. W środę prognozy wskazują porywy nawet do 90 kilometrów na godzinę. Właśnie z tego powodu przełożono wylot reprezentacji Polski.
Początkowo biało-czerwoni mieli wystartować z Warszawy o godzinie 9:40. Uznano jednak, że lepszym rozwiązaniem będzie wylot o 8:20, aby ułatwić lądowanie na Wyspach Owczych.
Spora część dziennikarzy udała się do tego kraju wcześniej niż kadra. Ich doniesienia nie są optymistyczne. Wiele wskazuje na to, że warunki atmosferyczne będą mieć ogromny wpływ na całe spotkanie.
- Pierwsze spostrzeżenie - gry w piłkę to tu za bardzo nie będzie. Wiatr dosłownie urywa głowę, jutro spodziewane porywy do 90 km/h. Osobliwy to może być mecz - pisze Hubert Bugaj z "TVP Sport".
- Słońce rzadko przebija się przez chmury, a kiedy już to zrobi, to po chwili i tak pojawiają się następne, niosąc ze sobą deszcz i grad. Takie warunki będą oczywiście miały wpływ na czwartkowy mecz naszej reprezentacji, ale w żadnym stopniu nie mogą być usprawiedliwieniem dla drużyny Michała Probierza - stwierdził z kolei Dominik Wardzichowski ze "Sport.pl".
- Na stadionie Torsvollur są tylko trzy trybuny. We wtorek wiało akurat od strony, na której jest tylko niewielki budynek i szczerze mówiąc, w takich warunkach nie wyobrażam sobie żadnych wrzutek w tamto pole karne, co może zapowiadać naprawdę kuriozalny mecz - dodał.