Wenger: Sędzia pozwalał na wiele, zapłaciliśmy cenę za brak dominacji

Porażka aż 0-4 z Southampton nie była z pewnością tym, czego kibice i piłkarze Arsenalu oczekiwali po "Boxing Day". Mieli szansę na objęcie fotelu lidera, tymczasem pozwolili się podgonić rywalom z Manchesteru City.
Po spotkaniu menedżer Arsene Wenger zwracał uwagę na trudne warunki, jaki postawił przeciwnik.
- Nie mam za wiele do powiedzenia o końcowym wyniku, ale to, co zwróciło moją uwagę, to zbyt wiele przegranych przez nas pojedynków. Rywale byli ostrzejsi od nas - ocenił.
- W wielu przypadkach byliśmy spóźnieni. Arbiter pozwalał na wiele, ale jeśli nie potrafisz zdominować przeciwnika, jest to cena, jaką musisz zapłacić - stwierdził.
- Przy pierwszym golu mieliśmy pecha. Przy drugim widziałem, że był faul na Laurencie Koscielnym, czego sędzia nie zauważył, w efekcie zostaliśmy narażeni na kontratak - dodał.
- Wynik nas rozczarowuje, ale muszę przyznać: "dobra robota, Southampton" - pochwalił gospodarzy.
- To była przede wszystkim fizyczna gra. Southampton walczy o życie - tak długo, jak nie mogliśmy zdobyć choćby jednej bramki, widać było, że będzie to dla nas niezwykle ciężka gra. Teraz musimy znaleźć odpowiednie środki, by powalczyć w kolejnych spotkaniach - zakończył.
W tabeli Premier League Kanonierzy wciąż mają 2 punkty straty do prowadzącego Leicester, ale już tylko oczko przewagi nad Manchesterem City. Kolejny mecz czeka ich jutro, przeciwko Bournemouth z Arturem Borucem w składzie.