WBA. Co z transferem Kamila Grosickiego? Mateusz Borek nakreślił możliwy scenariusz

"Grosik" wciąż jest piłkarzem West Bromwich Albion. W mediach co prawda pojawiły się doniesienia, że skrzydłowy przed zamknięciem okienka zmieni pracodawcę. 32-latek był łączony z Nottingham Forest, jednak ostatecznie nie doszło do żadnej transakcji.

Według naszych informacji Grosicki otrzymał obietnicę gry od trenera Slavena Bilicia i być może zostanie w klubie. Z kolei Mateusz Borek sugeruje, że sprawa transferu Polaka wciąż jest otwarta.

- Grosicki był pozyskiwany jako piłkarz, który miał dać impuls z ławki rezerwowych. On musiał się liczyć z tym, że konkurencja będzie w WBA olbrzymia. Polak teraz balansuje na pozycji czwartego, piątego czy szóstego skrzydłowego - przyznał dziennikarz w programie "Cafe Kadra".

- Sprawa Grosickiego wciąż jest otwarta. Okno międzynarodowe zamknęło się w poniedziałek. Pamiętajmy jednak, że wewnętrzne transakcje na rynku angielskim są jeszcze możliwe - dodał.

Borek jednocześnie zdradził, dlaczego temat transferu "Grosika" do Nottingham Forest upadł.

- Poszło o kasę. Pierwotnie włodarze WBA chcieli 1,5 mln euro, potem było 1,1 mln euro. W tej chwili działacze Nottinhgam grają na zwłokę. Chcą wyciągnąć piłkarza za darmo, bo wiedzą, że musieliby mu płacić pensję na poziomie Premier League. Więc to parę dni będzie jeszcze trwało. Plus długość kontraktu. Grosicki nie podpisze umowy na mniej niż dwa lata plus opcja przedłużenia - zaznaczył.

- Piłkarze Nottinhgam fatalnie rozpoczęli sezon. Cztery mecze, zero punktów. W poniedziałek z Olympiakosu przerzucono tam Cafu znanego z Legii - zakończył.

Grosicki w tym sezonie zagrał tylko w jednym meczu WBA. Było to spotkanie Pucharu Ligi z Harrogate Town. Polak na boisku przebywał przez niespełna godzinę.