"Walczę o honor i prawa zawodnika". Dominik Furman ujawnił kulisy sporu z Wisłą Płock
Dominik Furman wygrał z Wisłą Płock przed Piłkarskim Sądem Polubownym. Doświadczony pomocnik opowiedział o kulisach swojego sporu z klubem.
Wisła jednostronnie rozwiązała kontrakt Furmana po spadku z Ekstraklasy. Wykorzystała możliwość, które w takich sytuacjach stwarzają przepisy PZPN. Szeroko o sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Furman postanowił oddać sprawę do Piłkarskiego Sądu Polubownego. Ten, ku zaskoczeniu środowiska, przyznał mu rację. W świetle prawa jego kontrakt z Wisłą nadal obowiązuje. Klubowi przysługuje odwołanie do wyższej instancji.
31-latek opowiedział o kulisach sprawy w programie "Pogadajmy o Piłce" na kanale Meczyków na Youtube.
- Powody mojego rozstania z Wisłą dla mnie są bardzo słabe. Chodziło o formę sportową. Ok, biję się w pierś, nasza gra w rundzie wiosennej była bardzo słaba i spadliśmy z ligi. Byłem zawodnikiem, który grał w praktycznie w każdym meczu. Mam sobie dużo do zarzucenia, ale nie zgadzam się z tym, że klub rozwiązał ze mną kontrakt, a inni nadal są w Wiśle. Postanowiłem zwrócić się do sądu i czekamy na dalsze rozstrzygnięcia. Na razie wszystko jest po naszej myśli - mówił Furman.
Kontrowersje budzi przepis, na mocy którego Wisła rozwiązała umowę pomocnika. Jest on sprzeczny z regulacjami FIFA. Co więcej, obejmuje swoim zasięgiem tylko krajowych zawodników.
- Ten przepis jest wręcz chory. Dlaczego polski zawodnik w Ekstraklasie jest traktowany gorzej niż zawodnik zagraniczny? - zastanawiał się prowadzący program Tomasz Włodarczyk.
- Walczę przede wszystkim o honor i prawa zawodnika. Dochodzą mnie słuchy, że w grze są przede wszystkim pieniądze. Przekaz, który płynął, był kłamstwem. Wisła nie podjęła ze mną żadnych rozmów ws. obniżenia kontraktu. To było: rozwiązujemy kontrakt i do widzenia. Rozegrałem 201 meczów dla Wisły, więc to było słabe ze strony klubu. Mam nadzieję, że ten przepis będzie zmieniony - przyznał Furman.
- Czuję wsparcie od kibiców, że nie jestem zostawiony sam sobie. Nie zabraknie nam siły i charakteru, żeby doprowadzić tę sprawę do końca. Widzę taką szansę, że zagram w Wiśle. Chcę to otwarcie powiedzieć. Jestem gotowy - dodał doświadczony piłkarz.
Władze Wisły idą jednak w zaparte. Prezes klubu, Piotr Sadczuk, mówił na konferencji prasowej, że nie ma tematu powrotu Furmana do drużyny.
- Napisałem maila do klubu, że jestem do dyspozycji. Napisałem też prywatnego sms-a do pana Sadczuka. On odpowiedział klubowym mailem, że podtrzymują decyzję, że kontrakt jest rozwiązany - podsumował Furman.