W Polsce siał spustoszenie. Trafił do Lecha i zapomniał, jak grać

W Polsce siał spustoszenie. Trafił do Lecha i zapomniał, jak grać
Pawel Jaskolka / pressfocus
Jego statystyki na polskich boiskach robiły ogromne wrażenie. Strzelał jak na zawołanie. Aż w końcu trafił do Lecha Poznań, gdzie okazał się potężnym niewypałem.
Ligi nadbałtyckie są bardzo popularnym kierunkiem skautingu wśród klubów Ekstraklasy. Na początku 2011 roku Zagłębie Lubin znalazło tam Denissa Rakelsa. Łotysz wykręcał na krajowym podwórku szalone liczby. W sezonie poprzedzającym transfer do Polski rozegrał 26 spotkań i zdobył 18 bramek.
Dalsza część tekstu pod wideo
Początki Rakelsa w Ekstraklasie były jednak bardzo rozczarowujące. Transfer, za który zapłacono około 400 tys. euro, nawet nie zaczął się spłacać. Przygoda napastnika w barwach "Miedziowych" przełożyła się na cztery występy. Łotysz nie umiał wywalczyć miejsca w składzie, wiec udał się na wypożyczenie.
Kolejne dwa sezony atakujący spędził w zespole GKS-u Katowice. Przenosiny na zaplecze polskiej elity okazały się trafioną decyzją. O ile pierwsze rozgrywki nie wyglądały jeszcze tak, jak oczekiwano, bo w jego dorobku znalazło się raptem pięć trafień i asysta, o tyle te kolejne wystawiły mu niezłą laurkę.
Kampania 2012/13 przełożyła się na 27 meczów, 11 bramek i siedem asyst. Znakomite liczby Rakelsa skłoniły działaczy Zagłębia do dania mu jeszcze jednej szansy. Jak pokazał czas, gra w Lubinie nie była mu jednak pisana. Po rozegraniu pięciu spotkań zapadła decyzja, że najlepszą opcją będzie rozstanie.
Z usług Łotysza skorzystała Cracovia, która widziała w nim idealne uzupełnienie składu. Mimo tego, że początek przygody w zespole "Pasów" przypominał karierę w Lubinie, wraz z upływem czasu zaczął pokazywać się z coraz to lepszej strony. Aż w końcu stał się jednym z najlepszych strzelców Ekstraklasy.
Szczególnie udane z perspektywy Rakelsa były rozgrywki 2014/15. Do 33 występów dołożył 11 trafień i cztery asysty. Rok później poprawił ten dorobek. Na jego koncie znalazło się 20 spotkań i 15 bramek.
Wysoka dyspozycja reprezentanta Łotwy przykuła uwagę klubów z Zachodu. Finalnie po napastnika Cracovii sięgnęło Reading. Anglicy skorzystali z kończącej się umowy i zapłacili jedynie 500 tys. euro.
O przygodzie na zapleczu Premier League były gracz "Pasów" chciałby jednak zapomnieć. Na początku 2018 roku Rakels wrócił do Polski, do Lecha Poznań. Działacze "Kolejorza" doskonale pamiętali Łotysza z występów w Ekstraklasie, ściągając go z nadzieją, że nie zatracił umiejętności strzeleckich.
Boisko pokazało jednak coś innego. Przygoda Rakelsa przy Bułgarskiej trwała jedynie pół roku. Pod względem statystyk przełożyła się na 14 występów, zero bramek i dwie asysty. W kolejnych latach ponownie próbował swoich sił w Cracovii, lecz przygoda ta była na tyle nieudana, że wrócił na Łotwę.
W kolejnych latach znany napastnik bronił jeszcze barw Rygi, Pafos FC, RFS i Super Novy. W lipcu 2023 roku trafił natomiast do Hutnika Kraków. W obecnym sezonie zanotował dziesięć starć i jedną bramkę.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.
Redakcja meczyki.pl
Piotr Sidorowicz Dzisiaj · 16:30
Źródło: własne

Przeczytaj również