"W Japonii mnie nie chcieli". Piłkarz Zagłębia Lubin opowiedział o swojej karierze w Polsce
Koki Hinokio zabrał głos w sprawie swojego pobytu w Polsce. Japończyk gra nad Wisłą od 2019 roku i przyznaje, że jest zaskoczony rozwojem swojej kariery.
Koki Hinokio trafił do Polski w 2019 roku. Po zupełnie anonimowego zawodnika, który występował jedynie w ligach uniwersyteckich, sięgnął wówczas Stomil Olsztyn.
Japończyk szybko przebił się w zespole, a jego talent dostrzegło Zagłębie Lubin. "Miedziowi" wypożyczyli jeszcze młodego piłkarza do Stali Mielec, ale od tego sezonu 21-latek jest członkiem pierwszej drużyny Zagłębia.
Główny zainteresowany przyznaje, że jest zaskoczony tempem rozwoju swojej kariery. Ma bowiem świadomość, że w Japonii jego przygoda z piłką wyglądałaby zupełnie inaczej.
- W Japonii miałem oferty, ale tylko z ligi uniwersyteckiej. Nadal byłbym zawodnikiem szkolnej drużyny, a studia trwają cztery lata. Miałbym 22 lata, gdybym ukończył szkołę i mógł zostać profesjonalistą - to nie jest dobry wiek, żeby zacząć karierę. Zawodowe kluby w Japonii, akademie, mnie nie chciały. Byłem na testach w Celeste Osaka, ale uznano, że jestem za słaby - wyznał w rozmowie z "Weszło.com".
- Sam byłem zaskoczony, gdy pojechałem na testy do Polski i od razu dostałem się do zawodowego klubu. Naprawdę mnie to zaskoczyło, to był pierwszy taki przypadek w historii. Mój menedżer mówił mi, że Japończycy grają w waszym kraju, jednak zawsze wywodzą się z klubów, akademii. Miałem 17 lat, gdy przyjechałem do Polski i, szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, co to za kraj. Nigdy o nim nie słyszałem, musiałem poszukać jakichś informacji - gdzie to jest, w jakim mówicie języku, jak wygląda ten kraj. Zawsze myślałem o tym, że wyjadę np. do Hiszpanii czy innego większego kraju. Przyjazd do was to była szybka decyzja: agent powiedział mi, że za trzy dni mogę jechać na testy do Polski. Nie zastanawiałem się, powiedziałem: "zgoda". Potem zacząłem się dowiadywać, gdzie mogę trafić - opowiedział Japończyk.
Koki Hinokio uważa, że do tej pory najlepszym etapem jego kariery był pobyt w Stali. Dla mielczan wystąpił w 15 meczach, strzelił jednego gola i zanotował jedną asystę.
- Dostałem w niej sporo szans. Był tam trener Adam Majewski, z którym dobrze się dogaduję. Co prawda nie możemy rozmawiać po angielsku, ale chodzi bardziej o zrozumienie tego, czego oczekuje, o dopasowanie do jego filozofii - podkreślił.