Vanna Ly wynajętym aktorem? Kosowski: Mam takie same odczucia
Kamil Kosowski udzielił wywiadu portalowi Sportowe Fakty. Były pomocnik wypowiedział się na temat swoich odczuć co do sytuacji panującej w Wiśle Kraków.
Dziennikarz na początku rozmowy zasugerował, że Vanna Ly może być wynajętym aktorem.
- Mam dokładnie takie same odczucia. Sytuacja Wisły przypomina film i mam nadzieję, że mimo tej całej beznadziejności skończy się jak w dobrej amerykańskiej produkcji: happy endem - powiedział Kamil Kosowski.
W rozmowie pojawił się również temat Bogusława Leśnodorskiego, co do którego mówi się, że jego działania mogą uratować klub z Krakowa.
- Wydaje mi się, że to bardzo konkretny człowiek i biznesmen. Jeżeli podjął się zadania, to wie, co robi i jestem pewien, że mu się uda. Ale mam mieszane uczucia - przyznał były pomocnik „Białej Gwiazdy".
- Człowiek się trochę dziwnie czuje słysząc, że Wisłę ma ratować były prezes Legii, kibic Legii. Nic do pana Bogusława nie mam, raczej do zaistniałej sytuacji. Trudno mi przetrawić, że zadania nie podjął się nikt z Krakowa, choć jestem przekonany, że są tam ludzie kompetentni znający się na temacie - wyjaśnił były piłkarz.
- Tak się zastanawiam i myślę, że gdyby Bogusław Leśnodorski był prezesem Wisły w latach 2000-2010, to drużyna byłby dziś postrzegana pewnie jak Feyenoord Rotterdam, Ajaks Amsterdam czy Anderlecht. Wisła nie walczyłaby o Ligę Europy, co roku byłaby w Lidze Mistrzów - oznajmił.
Kamil Kosowski dał do zrozumienia, że chciałby, aby Wisłę przejął ktoś związany z klubem. Na najlepszego kandydata typuje Wojciecha Kwietnia, który kilka miesięcy temu użyczył dużej pożyczki klubowi i miał wyrazić chęć jego przejęcia.
- Wierzę, że w końcu dowiemy się wszystkiego. Kto może grać, jakie są długi. Czarno na białym. Chciałbym tego. Moim marzeniem i życzeniem dla kibiców byłoby, żeby większość udziałów w klubie przejął pan Wojciech Kwiecień. I żeby znalazł się inwestor, który mu pomoże. To jest "wiślak", on na pewno klubowi pomoże - powiedział Kosowski.