Nie zapłacili nawet złotówki? Sprzeczne wersje Hartlinga i Pietrowskiego
Wygląda na to, że Vanna Ly i Mats Hartling nie zapłacili za Wisłę Kraków nawet symbolicznej złotówki. Sprzeczne informacje w tej sprawie przekazują Szwed i Adam Pietrowski.
Obaj biznesmeni wykupili akcje Wisły Kraków przed świętami za symboliczną złotówkę. Warunkiem przejęcia było wykonanie przelewu na konto klubu do 28 grudnia. Tak się jednak nie stało i cała transakcja upadła. Niedoszli właściciele najprawdopodobniej nie zapłacili za Wisłę nawet symbolicznej złotówki.
Mats Hartling w wywiadzie dla serwisu sport.pl potwierdził, że wspomniana złotówka trafiła w ręce ówczesnej prezes "Białej Gwiazdy", Marzeny Sarapaty. - Pan Ly przekazał prezes Sarapacie złotówkę w zamian za akcje klubu. Odbyło się to w biurze Wisły. Świadkiem wszystkiego był Adam Pietrowski. Ly wciąż zresztą posiada całość akcji - powiedział.
Problem w tym, że inne zdanie ma na ten temat Adam Pietrowski, wspólnik Szweda pośredniczący w transakcji - Tego nie wiem, czy była wpłacona, czy nie. Mogę o to zapytać pana Hartlinga - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków z kolei, które ponownie przejęło klub, utrzymuje, że zawarta przed świętami umowa jest nieważna. Nie tylko z powodu braku wymaganego przelewu, a także niezapłaconej w umowie złotówki.