Van Gaal walczy z ciężką chorobą. "Na zgrupowaniach wymykałem się do szpitala. Piłkarze nie mogli wiedzieć"

70-latek do tej pory nie mówił o chorobie. Na wyznanie zdecydował się dopiero w programie "Humberto", który emituje holenderska telewizja RTL4. Van Gaal promował w niej film dokumentalny o swoim życiu. Nosi tytuł "Louis".

Choć w filmie pokazano walkę szkoleniowca z choroba, to wiedzieli o niej tylko jego bliscy. O raku nie poinformował nawet swoich zawodników z reprezentacji Holandii.

- Na każdym zgrupowaniu kadry musiałem w nocy wymykać się do szpitala. Piłkarze nie mogli się niczego dowiedzieć. Mieli myśleć, że jestem zdrowy. Nie chciałem im mówić, bo mogłoby to wpłynąć na ich występy - przyznał van Gaal.

- Mam w sobie dużo dyscypliny i silnej woli. Mogę wykonywać swoją pracę, bo ją lubię. Lubię też być z tym zespołem. Traktuję to jak prezent w późnym wieku - podkreśla Holender.

- Nie umiera się na raka prostaty, przynajmniej nie w 90 procentach. Zwykle ludzi zabijają inne choroby. Ale ja miałem dość agresywną formę. Zostałem napromieniowany 25 razy - wyjaśnił selekcjoner reprezentacji Holandii.

Szkoleniowiec podkreśla, że tak długie utrzymanie choroby w tajemnicy nie byłoby możliwe, gdyby nie postawa lekarzy i bliskich.

- W szpitalu byłem traktowany w sposób preferencyjny. Gdy poszedłem na wizytę, zostałem wpuszczony tylnymi drzwiami. Natychmiast wepchnięto mnie do innego pokoju. Zostałem potraktowany wspaniale. Oczywiście powiedziałem o wszystkim przyjaciołom i krewnym. Fakt, że nic nie wyszło do mediów, mówi coś o moim otoczeniu. To wspaniałe - podsumował 70-latek.

Van Gaal od 2021 roku po raz trzeci w karierze prowadzi reprezentację Holandii. Wprowadził ją do mistrzostw świata, w których zagra w grupie z Katarem, Senegalem i Ekwadorem. Wcześniej pracował m.in. w Ajaksie, Barcelonie, Bayernie i Manchesterze United.