"Usiadłem, udając zmęczenie. Dla Kuby było to bardzo bolesne". Grosicki wspomina słynną sytuację z mundialu
Jakub Błaszczykowski przeżył wiele pięknych chwil w reprezentacji Polski, ale miał też sporo trudnych momentów. Jednym z nich był z pewnością mecz z Japonią na mundialu w Rosji. W rozmowie z "Interią" szczerze wspomina to Kamil Grosicki.
Ostatni mecz fazy grupowej na mistrzostwach świata w 2018 roku nie miał dla biało-czerwonych większego znaczenia. Podopieczni Adama Nawałki już wcześniej stracili szanse na awans, przegrywając z Senegalem oraz Kolumbią.
Z rywalami z Azji biało-czerwoni wygrali 1:0. W końcówce ówczesny selekcjoner chciał wpuścić na boisko Jakuba Błaszczykowskiego. Aby było to możliwe, kontuzję zaczął udawać Kamil Grosicki. Piłkarz Pogoni Szczecin nie zamierza tego ukrywać.
- Mecz układał się tak, jak się układał, wszyscy pamiętamy. Piłka nie chciała wyjść poza boisko. Z szacunku do Kuby usiadłem na murawie, udając zmęczenie, żeby sędzia zatrzymał grę i pozwolił na przeprowadzenie zmiany. Ostatecznie nic to nie dało. Wiem, jak bardzo bolesne było dla Kuby to stanie przy linii bocznej. Sam miałem podobną sytuację na EURO 2012 - powiedział Grosicki.
Skrzydłowy miał bardzo dobre relacje z obecnym piłkarzem Wisły Kraków, z którym wielokrotnie występował w drużynie narodowej. W rozmowie z "Interią" Grosicki przyznał nawet, że wzorował się na starszym koledze.
- Na pewno Kuba był swego czasu moim idolem wśród polskich sportowców. Graliśmy na podobnej pozycji, on na prawym skrzydle, ja na lewym. Bardzo go ceniłem i cenię, gratuluję świetnej kariery. Mamy znakomite relacje czysto ludzkie, lubimy się i szanujemy nawzajem - podkreślił.
- Cieszę się, że Kuba wrócił po kontuzji, żeby rozegrać ostatni mecz w reprezentacji. Zasługuje na piękne pożegnanie. W najbliższym czasie będzie miał też chwilę, żeby pomyśleć, co dalej z jego karierą piłkarską. Wiadomo, że problemy ze zdrowiem w ostatnich latach na pewno go wyhamowały - zakończył.