Urfer czaruje w wywiadzie. "Lechia nie zrobiła nic złego. Skandal został wyolbrzymiony"

Urfer czaruje w wywiadzie. "Lechia nie zrobiła nic złego. Skandal został wyolbrzymiony"
Piotr Matusewicz / pressfocus
Paolo Urfer zabrał głos w sprawie sytuacji finansowej Lechii Gdańsk. Właściciel beniaminka Ekstraklasy przekonuje, że jego klub nie dopuścił się żadnych wykroczeń.
Lechia musiała powalczyć o odwieszenie licencji na grę w Ekstraklasie. Zmieniło się to dopiero po opłaceniu zaległości za transfer Tomasza Wójtowicza z Ruchu Chorzów, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przypomnijmy, że gdańskiemu klubowi musiała pomóc... Ekstraklasa. Pieniądze dla "Niebieskich" w formie pożyczki obwarowanej cesją z gwarantowanej transzy wypłat od CANAL+ w przypadku jej niespłacenia przez Lechię.
Takie działanie od samego początku było uznawane za kontrowersyjne. Paolo Urfer uważa jednak, że do niczego złego lub niesprawiedliwego nie doszło.
- Ani my, ani Ekstraklasa nie zrobiliśmy nic złego. Zawsze, w każdych warunkach, chcemy przede wszystkim działać zgodnie z prawem i w pełnej transparentności. Ten, tak zwany skandal, został wyolbrzymiony przez brak zrozumienia sytuacji - powiedział dla Gazety Wyborczej.
- To nie jest tak, że dostaliśmy jakieś dodatkowe fundusze. Przyspieszyliśmy ratę płatności środków, do których mamy prawo, jak każdy inny klub z Ekstraklasy. Pieniądze, które dostalibyśmy w maju, przeznaczyliśmy na konkretny cel już teraz. Ekstraklasa zgodziła się na taki układ, a my sformalizowaliśmy to odpowiednią umową. Z tego co wiem, taki mechanizm był już stosowany w polskiej piłce w przeszłości. Inne kluby w Polsce również borykają się z problemami finansowymi, ale to Lechia wciąż budzi kontrowersje - dodał.
- Umowa z Ekstraklasą wymagała przygotowania pełnej dokumentacji prawnej. Poświęciliśmy na to dużo czasu i energii, negocjując także z Ruchem Chorzów. Oprócz kwoty za transfer, klub ze Śląska otrzymał 100 tysięcy złotych tytułem odsetek i kosztów. Proszę mi wierzyć, to było skomplikowane przedsięwzięcie. (...) Naszym celem jest zebranie kilkunastu milionów złotych na potrzeby klubu. Warto też wspomnieć, że Lechia od półtora roku czeka na ratę z transferu Jakuba Kałuzińskiego do Antalyasporu. Kwota ta wystarczyłaby na pokrycie tego, co jesteśmy winni Ruchowi. Mam nadzieję, że odpowiednie organy pomogą nam odzyskać te środki, co bardzo pomogłoby nam w obecnej sytuacji - kontynuował.
- Lechia nie generuje wystarczających przychodów, ale wiadomo, że tak jest od ponad 10 lat. W ciągu pierwszych 18 miesięcy dokapitalizowaliśmy klub kwotą 35 milionów złotych. W styczniu dołożyliśmy kolejne 4 miliony złotych. Trzeba pamiętać, że poprzedni właściciel, Adam Mandziara, zostawił klub na skraju bankructwa, a było to zaledwie 19 miesięcy temu. Klub miał niewielu zawodników i problemy organizacyjne, a postawienie go na nogi nie jest zadaniem łatwym i szybkim - podsumował.
Obecnie Lechia zajmuje 17. miejsce w Ekstraklasie. Strata do bezpiecznej strefy wynosi jeden punkt.
Redakcja meczyki.pl
Hubert KowalczykWczoraj · 17:41
Źródło: Gazeta Wyborcza

Przeczytaj również