Union Berlin sprawił kolejną niespodziankę. Lider Bundesligi wygrał z Borussią Dortmund [WIDEO]
Union Berlin pokonał Borussię Dortmund 2:0 w spotkaniu 10. kolejki Bundesligi. Dzięki wygranej podopieczni Ursa Fischera umocnili się na pozycji lidera ligi niemieckiej.
Borussia w poprzedniej kolejce po emocjonującym spotkaniu zremisowała z Bayernem Monachium 2:2. Dortmundczycy przegrywali już 0:2, ale dzięki świetnej końcówce zdołali doprowadzić do remisu i wywalczyć jeden punkt w starciu z odwiecznym rywalem. Dziś ich rywalem był lider niemieckiej ekstraklasy - Union Berlin.
Początek spotkania należał do podopiecznych Ursa Fischera, którzy z animuszem ruszyli na bramkę przyjezdnych. Pierwszą groźną sytuację stworzył w piątej minucie Andras Schaefer. Węgier wszedł z piłką w pole karne gości i oddał strzał, który choć nie był specjalnie mocny, sprawił kłopoty Gregorowi Kobelowi i interweniować musiał Mats Hummels.
W szóstej minucie piłka po uderzeniu z dystansu Sheraldo Beckera pofrunęła nad bramką gości. Borussia odpowiedziała kilka chwil później - Thomas Meunier świetnie dośrodkował na głowę Emre Cana, ale reprezentant Niemiec fatalnie spudłował.
W ósmej minucie spotkania byliśmy świadkami kuriozalnej sytuacji - Raphael Guerreiro zagrał do Gregora Kobela, a ten wpadł w poślizg i futbolówka trafiła do Janika Haberera, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do pustej bramki. Union prowadził 1:0.
Kilkanaście minut później gospodarze podwyższyli prowadzenie. Świetną akcję zespołową wykończył kapitalnym uderzeniem zza pola karnego Haberer, nie dając żadnych szans bramkarzowi gości. Dla 28-latka było to drugie trafienie w tym spotkaniu i trzecie w ogóle w tym sezonie ligi niemieckiej.
W kolejnych fragmentach gry Dortmund próbował skonstruować jakąś sytuację, jednak świetnie ustawieni piłkarze Unionu nie pozwolili na zbyt wiele. W 36. minucie Karim Adeyemi znalazł w polu karnym Youssoufę Moukoko - 17-latek oddał strzał, jednak Frederik Ronnow nie miał żadnych problemów z jego obroną. Do przerwy nie żadna ze stron nie stworzył sobie klarownej sytuacji i po pierwszej połowie Union prowadził z Borussią 2:0.
Pierwszą groźną sytuację w drugiej części gry stworzyli gospodarze. Haberer dośrodkował w pole karne i znalazł tam Tima Baumgartla, który po strzale głową mógł podwyższyć prowadzenie. Kobel był jednak na posterunku i zdołał odbić futbolówkę.
Borussia Dortmund długo nie potrafiła skonstruować sobie żadnej sytuacji po przerwie. Udało się to dopiero w 75. minucie - Jude Bellingham zdecydował się na strzał zza pola karnego, jednak Ronnow nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Chwilę później swoją szansę miał Marco Reus, który znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy, ale Niemiec zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i przegrał ten pojedynek.
W 79. minucie Moukoko popisał się kapitalnym balansem ciała, myląc obrońców Unionu. Jego strzał zdołał jednak obronić kapitalnie dysponowany tego dnia Ronnow.
Podopieczni Ursa Fischera świetnie się bronili i nie pozwolili gościom na zbyt wiele. Ostatecznie Union pokonał Borussię 2:0 i umocnił się na pozycji lidera Bundesligi.