Unai Emery wrócił do słynnej porażki PSG z FC Barceloną w Lidze Mistrzów. "Zmieniłbym tylko sędziego"
W sezonie 2016/2017 PSG wygrało pierwszy mecz 1/8 finału z FC Barceloną 4:0. W rewanżu drużyna prowadzona przez Unaia Emery'ego przegrała jednak 1:6, tracąc trzy bramki w samej końcówce. Szkoleniowiec po kilku latach wrócił do tamtych wydarzeń. Wciąż ma żal do Deniza Aytekina, który prowadził tamto spotkanie.
Dwumecz między FC Barceloną i PSG w rozgrywkach Ligi Mistrzów 2016/2017 na stałe zapisał się w historii futbolu. Gdy Edinson Cavani strzelił gola na Camp Nou, wydawało się, że paryżanie mają pewny awans do ćwierćfinału. W samej końcówce "Blaugrana: strzeliła jednak trzy gole i wyrzuciła PSG z rozgrywek. Unai Emery wciąż ma o to żal do Deniza Aytekina, będącego sędzią tamtego meczu.
- W tym meczu jest wiele szczegółów, które można zbadać. Ale jeśli zacząłbym od końca, zmieniłbym tylko sędziego i to wszystko. Któregoś dnia obejrzałem powtórkę tego meczu, bo leciał akurat w telewizji, kiedy przeglądałem kanały. Oglądałem spotkanie od 50. do 82. minuty - mówi Emery.
- Przegrywaliśmy 0:3, później było 1:3, a Edinson Cavani miał sytuację sam na sam z bramkarzem. Uderzył prosto w niego. Był też wyraźny rzut karny za faul na Angelu Di Marii, którego nie podyktowano. Dostrzegłem, że jeden z naszych ważnych graczy, który miał wtedy problemy z kontuzjami, nieco się chowa. Może z perspektywy czasu teraz bym go zmienił - dodał Hiszpan.
- Są to jednak szczegóły, które uciekają w trakcie meczu. Są też inne kluczowe okoliczności: zawodnicy Barcelony, szczególnie Luis Suarez, ciągle przewracają się w polu karnym i naciskają na sędziego, aż wpadnie w ich pułapkę - zakończył.