"Uknuli intrygę, żeby nie podzielić się pieniędzmi". Kucharski uderzył w Lewandowskiego. Zdradził jego żądania

"Uknuli intrygę, żeby nie podzielić się pieniędzmi". Kucharski uderzył w Lewandowskiego. Zdradził jego żądania
Lukasz Laskowski / PressFocus
Cezary Kucharski opowiedział o okolicznościach rozstania z Robertem Lewandowskim. 51-latek twierdzi, że jest ofiarą intrygi piłkarza i jego przyjaciela Tomasza Zawiślaka.
Lewandowski i Kucharski są w konflikcie od lat. W lutym przed sądem w Warszawie rozpoczęła się w procesie przeciwko byłemu agentowi. Lewandowski oskarżył go o szantaż.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jednym z dowodów w sprawie są nagania dokonane przez Lewandowskiego podczas jednego ze spotkań z Kucharskim. Miały być na nim ustalane warunki rozstania. 51-latek twierdzi, że przed rozmową miał świadomość, że może ona być rejestrowana.
- To nie było tak, że siadałem z Lewandowskim, kiedy mnie nagrywał, żeby wypić z nim kawę. Chciałem zakończyć ten spór w sposób rozsądny na ile się da. Prawnicy przez rok pracowali nad umową rozwodową. Natomiast on miał inny cel, pewnie wymyślony z Zawiślakiem. Uknuli intrygę, żeby nie podzielić się pieniędzmi i pokazać drugą stronę jako tą złą, która chce wykorzystać biednego Lewandowskiego. Mam udokumentowane, jak to wszystko się toczyło - powiedział Kucharski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Były agent zdradził, że do jego faktycznego rozstania z Lewandowskim doszło już w lutym 2017 roku. Media poinformowały o tym dopiero 12 miesięcy później. Kucharski utrzymuje, że powodem rozwodu były żądania piłkarza.
- Ten rzekomy szantaż to wymyślona przez nich historia, żeby nie rozliczyć się ze mną. Lewandowski zaczął mnie nagrywać pięć lat temu, kiedy jeszcze wy dziennikarze i opinia publiczna myśleliście, że współpracujemy - stwierdził Kucharski.
- W życiu nie przypuszczałem, że jak wynegocjuję mu najwyższy kontrakt w historii polskiej piłki i będzie najlepiej zarabiającym piłkarzem w Niemczech, on tego nie doceni. Mówimy o 100 mln euro za pięć lat. W moich wartościach nie mieści się, że ktoś może tego nie docenić, a wręcz jeszcze chcieć więcej. Przecież my się rozstaliśmy dlatego, że Lewandowski w lutym, dokładnie 6 lutego 2017 r., bo mam wszystko zarchiwizowane, zadzwonił do mnie. Powiedział, żebym za podpisania kontraktu z Bayernem zapłacił mu z mojej prowizji dodatkowo 2 mln euro. Zszokował mnie. Odpowiedziałem, że oczywiście takich pieniędzy mu nie zapłacę - powiedział były agent.
Kucharski twierdzi, że Lewandowski nie przedstawił żadnych argumentów za płatnością. Jego zdaniem w ten sposób piłkarz chciał się go pozbyć. Wkrótce - jak uważa - zaczął być oczerniany w mediach. W końcu doszły do niego głosy, że napastnik Barcelony zaczyna go oskarżać o szantaż.
- Na początku robiłem sobie z tego żarty. Później przyjaciel związany ze środowiskiem PiS-u ostrzegł: "Lewandowski szuka kontaktu z władzą". Zastanowiło mnie, w jakim celu to robi. Ja mu powtarzałem, że jeśli chodzi o politykę, to musi być neutralny. Wydedukowałem sobie, że chce mi przypieprzyć i nasłać prokuraturę PiS-u, dla którego jestem dobrym celem. Czekałem na potwierdzenie i wtedy pojawił się jego mecenas Tomasz Siemiątkowski. Byłem już pewny, że poszedł do pisowskich służb. Miałem potwierdzenie od wielu osób. Jeden ze znanych dziennikarzy śledczych powtarzał, że "będą chcieli cię dojechać". Stąd też moją sprawą błyskawicznie zajął się prokurator krajowy Święczkowski, prawa ręka Ziobry - powiedział Kucharski.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski11 Apr 2023 · 12:58
Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Przeczytaj również