Uczestnik el. Ligi Mistrzów leciał na mecz. Samolot nagle zniknął z radarów. Kibice przeżyli chwile grozy

Rozegrane w ubiegłym tygodniu mecze II rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów przybliżyły część zespołów do gry w kolejnej fazie eliminacji. Jednym z nich jest Dinamo Zagrzeb.

Mistrz Chorwacji nie dał najmniejszych szans piłkarzom FK Astana i w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami sięgnął po bardzo pewny triumf 4:0. Na listę strzelców wpisywali się Dario Spikić oraz Luka Ivanusec, który popisał się hat-trickiem.

Zaplanowany na środę mecz rewanżowy powinien być jedynie dopełnieniem formalności. Do Astany, gdzie zostanie rozegrane to starcie, udali się już w poniedziałek. Po drodze wywołali zaniepokojenie wśród swoich kibiców.

Podróż stołecznego klubu z Chorwacji do Kazachstanu można było śledzić za pośrednictwem jednej ze stron internetowych. Samolot opuścił lotnisko w Zagrzebiu około godziny 13:00. Do Kazachstanu leciał przez Serbię oraz Bułgarię. Po znalezieniu się nad Morzem Czarnym nagle zniknął z radarów.

Z informacji podanej przez portal "24sata.hr" wynika, że decyzja pilotów była celowym zabiegiem i miała związek z prowadzonym konfliktem w Ukrainie. Jak wiadomo, po wspomnianym obszarze od wielu miesięcy pływają okręty wojenne, z których wystrzeliwane są pociski dalekiego zasięgu.

Sytuacja panująca za naszą wschodnią granicą sprawiła, że wyłączanie radarów w samolotach przelatujących nad Morzem Czarnym jest standardową procedurą, stosowaną przez większość pilotów. Ma to zapewnić bezpieczny przelot nad zagrożoną strefą.

Mimo to kibice z Zagrzebia mogli czuć zaniepokojenie. W mediach pojawiły się nawet spekulacje o możliwej katastrofie lotniczej. Po godzinnej przerwie samolot z piłkarzami mistrza Chorwacji znów pojawił się na radarze.

Mecz pomiędzy FK Astaną oraz Dinamem Zagrzeb zostanie rozegrany w środę. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 16:00 czasu polskiego.