"Ty piz***! Jak tak mogłeś zrobić?". Małecki o kulisach odejścia z Wisły. Włos na głowie się jeży

"Ty piz***! Jak tak mogłeś zrobić?". Małecki o kulisach odejścia z Wisły. Włos na głowie się jeży
Krzysztof Porebski / pressfocus
Patryk Małecki opowiedział o kulisach swojego definitywnego rozstania z Wisłą Kraków. Według niego ówczesne władze kluby zrobiły na niego nagonkę wśród kibiców, a należne mu pieniądze chcieli przejąć gangsterzy.
Małecki był związany z Wisłą przez wiele lat. Ostatni raz odszedł z niej w 2018 roku, gdy klubem rządzili kibole. Sam twierdzi, że miał dość Marzeny Sarapaty i Damiana Dukata, którzy formalnie stali na czele Wisły. Oboje później usłyszeli zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i działanie na szkodę piłkarskiej spółki.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Moja głowa nie wytrzymywała tego, co dzieje się w Wiśle. Miałem dość Sarapaty i Dukata. Po prostu. Nie chciałem mieć z tymi ludźmi nic wspólnego - powiedział Małecki w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl.
Według niego punktem zapalnym były wezwania do zapłaty, które wysłał do Wisły. Klub zalegał mu wtedy z pensjami za kilka miesięcy.
- Ten Junco (były dyrektor sportowy Wisły - przyp. red.), Sarapata i Dukat bardzo dużo nagonki wśród kibiców zrobili, że Małecki jest zły, bo upomina się o swoje pieniądze. Sami najpierw mówili, że to oddadzą. A jak dzwoniłem do Sarapaty, to nie odbierała. Dopiero po tym piśmie zadzwonił Dukat. I zaczął: – Małecki, ty piz***! Jak tak mogłeś zrobić? - wspomina Małecki.
Do piłkarza wydzwaniał też jeden z gangsterów z otoczenia Pawła M., ps. "Misiek". Chciał się umówić z nim na spotkanie, do którego ostatecznie nie doszło.
- Później spotkałem kolegę z tego kręgu kibicowskiego i powiedział, że ta prawa ręka "Miśka" chciała mnie zastraszyć. Oni wiedzieli, że już coś się kręci wokół nich. Chcieli, kiedy pójdą siedzieć, przejąć moje pieniądze - twierdzi Małecki.
- Wiedzieli, że dobrze zarabiam i zamierzam odejść. Wymyślili, że wszystkiego się zrzeknę, a oni przez te dwa lata będą brali co miesiąc moją wypłatę, rozumiesz? Ku*** mać! I to jest sprawdzone. Dziś ta osoba, która do mnie wydzwaniała, chodzi w Krakowie po krzakach jak szczur, bo się boi. Wcześniej wyścigi urządzili, kto więcej opowie policji - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski01 Oct · 18:39
Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Przeczytaj również