"Tutaj nie ma co gadać o słodyczy". Mrozek dosadnie po klęsce Lecha
Lech Poznań przegrał z Lechią Gdańsk 0:1 w ramach 20. kolejki Ekstraklasy. Po meczu porażkę swojej drużyny dosadnie podsumował Bartosz Mrozek. - Nadal jesteśmy mocni. Jeden mecz tego nie zmieni - powiedział.
Sporą niespodzianką zakończyło się spotkanie Lechii Gdańsk z Lechem Poznań. Po triumf (1:0) sięgnął beniaminek Ekstraklasy. W 44. minucie jedyną w tym pojedynku bramkę zdobył Tomas Bobcek.
Niemal od samego początku piłkarze "Kolejorza" mieli bardzo utrudnione zadanie. Tuż przed upływem pierwszego kwadransa gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Alex Douglas. Przed przerwą, przy strzale Bobcka, szczęścia zabrakło też u Bartosza Mrozka.
- Uderzył, piłka niefortunnie odbiła mi się od jednej, drugiej nogi i wpadła do bramki. Myślę, że to była nieszczęśliwa dla mnie sytuacja - powiedział po zakończeniu meczu bramkarz byłego mistrza Polski.
Golkiper Lecha nie ukrywał, że po meczu w Gdańsku odczuwa spory niedosyt. 24-latek w dosadny sposób odniósł się do porażki z Lechią.
- Tutaj nie ma co gadać o słodyczy. Zresztą wiele razy rozmawialiśmy, że my jesteśmy Lechem Poznań i gdziekolwiek nie pojedziemy, tam chcemy zgarnąć trzy punkty, więc za każdym razem, gdy ich nie zdobywamy, jesteśmy niezadowoleni - dodał Mrozek.
- Powiem szczerze, jesteśmy Lechem i uważam, że jeśli masz dużo siły, to nawet w "dziesiątkę" możesz sobie poradzić. My dzisiaj sobie nie poradziliśmy, ale nadal nie zmieniam zdania, że przegraliśmy i nagle jesteśmy słabą drużyną, bo tak nie jest. Jeden mecz tego nie zmieni. Nadal uważam, że jesteśmy mocni, tylko musimy wrócić na tę odpowiednią ścieżkę - podsumował bramkarz.
Mimo porażki w meczu z Lechią Gdańsk piłkarze Lecha Poznań utrzymali pozycję lidera Ekstraklasy. Ich przewaga nad drugą w tabeli Jagiellonią Białystok nadal wynosi trzy punkty.