Tuchel podsumował kadencję w Bayernie. Szczera ocena szkoleniowca

W lutym ekipa z Bawarii ogłosiła, że Niemiec będzie pracował w Monachium tylko do końca sezonu. Później nie porozumiała się jednak z żadnym z czterech kandydatów na nowego szkoleniowca.

W efekcie próbowano namówić Tuchela do pozostanie w Bayernie, lecz ten oczekiwał dłuższego kontraktu. W piątek ogłosił odejście (więcej TUTAJ). Później podsumował swoją pracę z "Die Roten".

- To oczywiście trudne. Takie wyniki, jak z Lazio, Arsenalem i Realem w Lidze Mistrzów, zbliżyły nas do siebie. Informacje zwrotne były podstawą naszej dyskusji w ostatnich tygodniach. Ale nie mogliśmy osiągnąć porozumienia. Nie podam powodów. Umowa z lutego pozostaje w mocy - powiedział Tuchel.

- Ta praca wymaga ciągłej energii, ale też daje jej mnóstwo. To moja wielka pasja. Dla mnie dobry trening do podstawa udanego dnia. Niewiele jest lepszych miejsc niż piłkarska szatnia - podkreślił.

- Sezon bez trofeów nigdy nie jest satysfakcjonujący dla Bayernu i nikt się na to nie godzi - łącznie ze mną. Występ w Pucharze Niemiec był bardzo rozczarowujący. Obecnie zajmujemy drugie miejsce w Bundeslidze, ale mamy tyle punktów, ile wystarczyłoby do zdobycia mistrzostwa w ostatnich dziewięciu spośród jedenastu lat. Mieliśmy problemy z kontuzjami przez cały sezon, a Leverkusen nie chciało przegrać. To nie jest coś, czego należy się wstydzić - ocenił.

- Sezon w Lidze Mistrzów był idealny do 87. minuty w Madrycie. Porażka w ciągu ostatnich siedmiu minut może się zdarzyć, można to zaakceptować bez wstydu. Jesteśmy bardzo samokrytyczni i nigdy nie uciekamy od odpowiedzialności. Mamy prawo zakończyć te 15 miesięcy z głowami podniesionymi wysoko - skwitował.