"Trzeba ten zespół wesprzeć i pochwalić". Probierz zaskoczył po meczu z Mołdawią, wziął w obronę piłkarzy

Reprezentacja Polski po remisie 1:1 z Mołdawią praktycznie straciła szanse na bezpośredni awans na EURO 2024. Przed kamerami "TVP Sport" stanął Michał Probierz, który bronił swoich podopiecznych.
Biało-czerwoni po raz kolejny w tych eliminacjach zawiedli w starciu z dużo niżej notowanym rywalem. Michał Probierz podkreślił, że Mołdawia nie zaskoczyła naszej kadry, a zawiodła przede wszystkim skuteczność.
- Trzeba pamiętać, że w piłce decydują bramki. Nie wykorzystaliśmy sytuacji i to jest nasz problem. Uczulaliśmy zawodników na to, w jaki sposób straciliśmy gola. Na pewno szkoda, bo mieliśmy moment niepewności. Widać było, że zawodnicy nerwowo weszli w to spotkanie i zbyt nerwowo chcieli atakować - powiedział Probierz.
- Wiedzieliśmy wszystko o Mołdawii i to się potwierdziło. Tym bardziej szkoda tylu niewykorzystanych sytuacji i tego, że z żadnej z nich nie udało się zdobyć drugiej bramki. Było widać, że Mołdawia podeszła do nas bardzo agresywnie. Zespół został mocno odmłodzony, było dużo kibiców i w pewnych momentach zabrakło spokoju w rozegraniu - analizował.
- Mówiłem o Mołdawii na konferencji, to się potwierdziło. Zmiany mogły zdecydować. Szkoda akcji Grosickiego i Kamińskiego. Niepotrzebnie tyle razy dośrodkowywaliśmy, pchaliśmy akcje przez środek - dodał.
Obecny selekcjoner reprezentacji Polski przed kamerami "TVP Sport" bronił swoich podopiecznych. Podkreślił, że drużyna potrzebuje czasu, aby rozwinąć się pod jego wodzą.
- Jest to bolesne doświadczenie, bo powinniśmy to spotkanie wygrać. To taki moment, w którym trzeba ten zespół wesprzeć, stanąć za nimi i pochwalić za determinację. Budowa jest w trakcie. Uważam, że do ostatniej minuty walczyliśmy jak tylko można, żeby wygrać to spotkanie. Zabrakło tylko kropki nad "i" - podkreślił.
- Mieliśmy momenty bardzo dobrej gry. Narzuciliśmy swój styl i potrafiliśmy zdominować zespół Mołdawii, zagrać płynnie na jeden kontakt. Zabrakło nam uderzeń z dalszej odległości. Uczulaliśmy, żeby zagrać trochę cierpliwiej - stwierdził.
- W momencie, jak obejmowałem to stanowisko, wiedziałem, że mogą być trudności. Trzeba to przyjąć i walczyć do ostatniego momentu tak, jak się da. Niewykorzystanych sytuacji nie da się już odrobić - zakończył.