Trener Warty Poznań zły na własnego piłkarza. "Nie był wyznaczony do strzelania karnego"
Warta Poznań w sobotę przegrała niezwykle ważne spotkanie w PKO Ekstraklasie, ulegając Bruk-Betowi Termalice Nieciecza 0:1. Dawid Szulczek żałuje, że jego podopieczni zmarnowali szansę na oddalenie się od strefy spadkowej.
"Zieloni" nie wykorzystali w tym meczu rzutu karnego, który zmarnował Frank Castaneda. Okazuje się, że to nie on był wyznaczony do strzelania "jedenastki". Dawid Szulczek nie ukrywa, że jest zły na swojego podopiecznego.
- Gratuluję zdobycia trzech punktów Termalice. Nie ma co ukrywać, że daliśmy naszemu rywalowi tlen na dalszą część sezonu. Nie był to mecz, z którego powinno się wracać z zerowym dorobkiem punktowym, abstrahując już od tego kolejnego niestrzelonego rzutu karnego - powiedział Szulczek na konferencji prasowej, cytowany przez oficjalną stronę Warty.
- O ile w pierwszej połowie trochę mieliśmy problemy, o tyle w drugiej raczej przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami na boisku i częściej przebywaliśmy na połowie Termaliki. Niestety, nie przekuliśmy tego na bramki - przyznał.
- Nie mam jeszcze dostępu do statystyk, ale wydaje mi się, że bramka dla rywali to był ich jedyny celny strzał w tym meczu. Nie przypominam sobie innego. Taka sytuacja ma miejsce już trzeci raz w tej rundzie, bo i z Jagiellonią i z Łęczną, przeciwnicy oddali jeden celny strzał w meczu i zdobyli bramkę - stwierdził.
- Na pewno jest to rzecz, która nas mocno martwi, bo nieraz jest tak, że trzeba mocno obijać bramki i strzelać wielokrotnie, żeby cokolwiek udało się zdobyć, a w naszym polu karnym jest jeden celny strzał i ta bramka od razu wpada - dodał.
- Frank Castaneda nie był wyznaczony do strzelania karnego i musi teraz to odrobić i zrehabilitować się w następnych meczach. Nie on miał strzelać. My to sobie rozwiążemy we własnym gronie, bo mamy też swoje zasady w szatni. Chciał być bohaterem meczu, a został antybohaterem, więc w kolejnych meczach musi wziąć więcej na klatę i po prostu nam pomóc w utrzymaniu się. Od takiego zawodnika wymagamy zdecydowanie więcej, niż dzisiaj nam pokazał i on jest tego świadom - zakończył.