Trener Southampton zabrał głos po klęsce z Manchesterem United. Odniósł się do czerwonej kartki Jana Bednarka
Ralph Hasenhuettl wziął udział w konferencji prasowej po meczu z Manchesterem United. - Granie w osłabieniu w starciu z takim przeciwnikiem to ogromne wyzwanie - oznajmił szkoleniowiec.
We wtorkowy wieczór piłkarze Southampton zostali totalnie rozbici na Old Trafford. Przegrali aż 0:9. Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka, którą w 2. minucie gry otrzymał Alexandre Jankewitz. Później "Czerwone Diabły" bezlitośnie wykorzystały grę z przewagą jednego zawodnika.
O wczorajszym spotkaniu jak najszybciej będzie chciał zapomnieć Jan Bednarek. Polak najpierw trafił do własnej siatki, potem zaś sprokurował rzut karny, za co dostał czerwoną kartkę. Ralph Hasenhuettl na pomeczowej konferencji ocenił postawę podopiecznych.
- Musimy pogratulować Manchesterowi United, który przez cały mecz nie przestał pracować i strzelać goli. Granie w osłabieniu w starciu z takim przeciwnikiem to ogromne wyzwanie. Nie mogłem pomóc z zewnątrz, chłopaki nie mieli alternatyw, nie mieli szans na reakcję, nie mieliśmy piłkarzy na ławce, nie mieliśmy alternatyw w obronie, żebyśmy mogli lepiej bronić - stwierdził.
- Druga czerwona kartka jest największym rozczarowaniem. Nie chcę się jednak wypowiadać na temat pracy sędziego - dodał, nawiązując do sytuacji z Bednarkiem.
- Nic nie wskazywało, że ten wieczór tutaj będzie tak wyglądał. Możemy wszyscy zobaczyć, jak przewrotna może być Premier League. To rozczarowujące - zaznaczył.
Hasenhuettl wczorajszą klęskę zestawił ze spotkaniem z Leicester City z zeszłego sezonu. "Święci" wówczas również przegrali 0:9.
- Wtedy mówiłem, że potrzebowaliśmy tej porażki, żeby zrozumieć, co musimy robić lepiej, ale tym razem to zupełnie inna sytuacja. To nie jest tak, że teraz boli mniej, wręcz przeciwnie. To boli nawet bardziej, kiedy znowu osiągasz taki wynik. Obecnie zespół też jest inny i to dlatego zagraliśmy do tej pory dobry sezon - podkreślił.
- Dziś czuliśmy się tak samo, jak wtedy – bezradni. Straciliśmy piłkarza po trzech minutach, a ostatnio miało to miejsce po 10 minutach. Potem bronisz jak dziecko i nie do końca robisz wszystko, żeby zachować czyste konto, żeby być bezpiecznym w polu karnym - zakończył.