Trener Pogoni nie krył rozgoryczenia. Mówił o arbitrze
Jens Gustafsson szczerze ocenił występ Pogoni Szczecin w meczu z Wisłą Kraków. Szwed nie zgodził się z decyzjami Tomasza Kwiatkowskiego.
W 90. minucie finału Fortuna Pucharu Polski chyba tylko najzagorzalsi kibice wpadliby na to, że Wisła pokona Pogoń. I to "Biała Gwiazda" sięgnęła po triumf, wygrywając 2:1 po bramkach w ostatniej minucie doliczonego czasu gry i na początku dogrywki.
Po spotkaniu wypowiedział się m.in. szkoleniowiec "Portowców", Jens Gustafsson. W rozmowie z TVP Sport Szwed nie krył rozgoryczenia: zarówno formą swojej ekipy, jak i decyzjami arbitra.
- Przede wszystkim gratulacje dla Wisły. Myślę, że to nie jest moment na analizę meczu. Mieliśmy w rękach to trofeum, ale zawaliliśmy na koniec - dobitnie przyznał 45-latek.
Trener odwołał się również do pracy sędziego. Przywołał sytuację z ubiegłorocznego meczu Pogoni Szczecin z Górnikiem Zabrze. "Trójkolorowi" zdobyli bramkę na 2:1 chwilę po tym, jak Tomasz Kwiatkowski nie podyktował ewidentnej "jedenastki" dla Portowców.
- Moja opinia na temat pracy arbitra? Przede wszystkim jest pewna historia związana z tym sędzią i Pogonią. Ale to nie jest najlepsza chwila na komentowanie jego występu. Jeżeli chodzi o czerwoną kartkę dla mojego asystenta, była ona pokłosiem naszej analizy sytuacji na tablecie. Uważaliśmy, że należał nam się rzut karny - ocenił Gustafsson.
- Myślę, że w pierwszej połowie Wisła grała od nas lepiej. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą grę. Jeżeli jest się minutę od wygrania finału i nie zdobywa się trofeum, to trzeba czuć wielkie rozczarowanie. I właśnie to czujemy, bo powinniśmy dzisiaj zwyciężyć - zakończył.
Teraz Pogoni pozostaje skupić się na walce o ligowe cele. "Portowcy" na cztery kolejki przed finiszem zmagań w PKO BP Ekstraklasie plasują się na siódmej pozycji ze stratą trzech punktów do lokaty gwarantującej udział w europejskich pucharach.