Trener Lipska wskazał dwie główne przyczyny klęski z City. Jasne słowa Marco Rose

Rose przyznał, że ten rezultat jest bardzo trudny do zaakceptowania. Wziął odpowiedzialność za klęskę, zauważając, że być może nie przekazał zespołowi wystarczająco dużo właściwych instrukcji. Ponadto wskazał dwie jego zdaniem główne przyczyny wysokiej porażki.

- Po pierwsze, byliśmy zbyt mało agresywni w pojedynkach. Po drugie zaś nie znaleźliśmy żadnej recepty na to, jak wyjść spod mocnego pressingu City przy naszym posiadaniu piłki - powiedział po ostatnim gwizdku.

Szkoleniowiec jednocześnie zapewnił, że nokaut otrzymany na Etihad Stadium nie zatrzyma planu rozwoju drużyny.

- City było dla nas zbyt silne, odniosło bardziej niż zasłużone zwycięstwo. Oczywiście nie chcemy przejść wokół tego obojętnie. Chcemy nadal się rozwijać - podkreślił.

Zdruzgotany był również obrońca RB, Benjamin Henrichs, po którego zagraniu ręką sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny, jeszcze przy stanie 0:0.

- Nigdy w karierze nie przegrałem 0:7. To trudny wieczór. Co do karnego - dla mnie to nie była "jedenastka", ale przy takim wyniku trudno więcej o tym mówić - stwierdził.

Lipskowi pozostaje walka o jak najlepsze miejsce w końcowej tabeli Bundesligi. Jak na razie RB zajmuje w niej trzecie miejsce, za plecami Bayernu i Borussii Dortmund.