Trener Lecha wyciągnie konsekwencje po blamażu. Upomniał piłkarzy
Lech Poznań liże rany po odpadnięciu z Pucharu Polski. Niels Frederiksen wyjaśnił, jakich zmian w "Kolejorzu" można spodziewać się po kompromitującej porażce z Resovią.
Lech świetnie prezentuje się w Ekstraklasie. Wygrał w niej pięć meczów z rzędu i prowadzi w tabeli rozgrywek.
Wyprawa na pucharowy mecz z drugoligową Resovią miała być dla poznaniaków tylko formalnością. Skończyło się na słabym występie i wstydliwej porażce. Frederiksen zdecydowanie wskazał jej przyczyny. Upomniał też swoich zawodników za brak należytego zaangażowania.
- Ten mecz pokazał, że mimo dobrych wyników w lidze nasz zespół jako całość absolutnie nie osiągnął jeszcze swojego najwyższego poziomu. Musimy pamiętać o tym, że za każdym razem wychodząc na boisko niezbędne jest pełne zaangażowanie i oddanie. To powinna być nasza fundamentalna zasada. Oczywiście, za tym w parze powinny iść nasza jakość, intensywność i odpowiednie działania z piłką oraz bez niej. Tych elementów nam wczoraj zabrakło i musimy je odzyskać najszybciej, jak to możliwe - powiedział Frederiksen, którego cytuje oficjalna strona Lecha.
Duńczyk w meczu z Resovią dał szanse kilku zawodnikom, którzy w dotychczasowych meczach ligowych pełnili rolę zmienników. Na boisku zaprezentowali się m.in. Filip Jagiełło, Stjepan Loncar, Maksymilian Pingot czy Ian Hoffmann.
Wszystko wskazuje na to, że w konsekwencji nieudanego występu wymienieni piłkarze wrócą na ławkę rezerwowych. Frederiksen dał do zrozumienia, że w ligowym meczu z Koroną zagrają piłkarze, na których do tej pory stawiał w Ekstraklasie.
- Nie podjąłem jeszcze żadnych decyzji personalnych co do niedzielnego meczu, ale zapewne nie zagramy w składzie zbliżonym do tego z czwartku. Prawdopodobnie będzie on znacznie bardziej przypominał to zestawienie z ostatniego spotkania w lidze, przeciwko Śląskowi Wrocław. Będziemy mieli do dyspozycji Mikaela Ishaka, który jest gotowy do gry i nic nie stoi na przeszkodzie, by wystąpił w ten weekend - wyjaśnił Frederiksen.