Trener Francji wini Polaków po brutalnym meczu juniorów. "Prowokacje, ataki, słowa, które nie powinny paść"
Bernard Diomede, trener reprezentacji Francji U-18, ma pretensje do polskich piłkarzy. Mecz obu drużyn na turnieju w Limoges zakończył się walkowerem dla biało-czerwonych. Rywale otrzymali aż cztery czerwone kartki.
O meczu obu zespołów rozpisują się światowe media. Spotkanie zostało zakończone w 77. minucie, gdy gracz gospodarzy Darnell Bilezobaczył czerwoną kartkę za uderzenie rywala. Był czwartym zawodnikiem reprezentacji Francji ukaranym w ten sposób,
Na podstawie przepisów obowiązujących w turnieju spotkanie zostało zakończone. Polacy prowadzili 3:2, ale przyznano im walkowera.
Zachowanie swoich piłkarzy podsumował Diomede. Francuz szukał okoliczności łagodzących w postawie Polaków.
- Przez dwa dni czuliśmy napięcie wokół tego spotkania, ponieważ oczywiście Polska nie przetrawiła porażki 1:6 na Euro. Zamierzali się zemścić. Natychmiast to się potwierdziło poprzez prowokacje, ataki i słowa, których nie powinniśmy słyszeć. To już nie był mecz towarzyski - komentował Diomede.
Mistrz świata z 1998 roku twierdzi, że jego zawodnikom zabrakło doświadczenia. Wobec niektórych z nich chce wyciągnąć konsekwencje.
- Mieliśmy kumulację żółtych kartek, nie wszystkich moim zdaniem zasłużonych, co doprowadziło do trzech czerwonych. Ostatnia czerwona kartka nie podlega dyskusji, to było niedopuszczalne i gracz o tym wie. Jako pedagog wykonam swoją pracę. To, co się stało, nie może się powtórzyć. To musi się zmienić w następnym spotkaniu - podsumował Diomede.