Trener Cracovii zabrał głos po klęsce. Zdradził, co działo się w szatni

Cracovia po szalonym meczu przegrała z Pogonią 2:5. Trener Dawid kroczek wyjaśnił, co po tej ciężkiej klęsce działo się w szatni "Pasów".
Mecz w Szczecinie zaczął się świetnie dla Cracovii. Już po 12 minutach prowadziła 2:0. Nie poszła jednak za ciosem, lecz oddała inicjatywę Pogoni. Słono za to zapłaciła.
Kroczek po meczu tłumaczył, że sygnał do wycofania się nie padł z ławki. Według niego "Pasy" zostały wybitne z rytmu przez jedną z przerw w grze.
- Nie było założeniem, że mamy się bronić od 15 minuty, bo to byłaby abstrakcja. Musisz dążyć do tego, by dalej stwarzać zagrożenie. Jest niemożliwe bronić się praktycznie przez cały mecz i liczyć na to, że to się uda - komentował Kroczek.
- Jesteśmy wszyscy wściekli na to, co się wydarzyło i musimy jak najlepiej podziałać, by ta sytuacja się nie powtórzyła - podkreślał.
Do porażki Cracovii przyczyniły się nieszczęśliwe zagrania jej piłkarzy. Gole samobójcze strzelili Otar Kakabadze i Virgil Ghita.
- Popełnili proste błędy, po których straciliśmy bramki. Ciężko jest to usprawiedliwiać. Należy wymagać od nas wszystkich lepszych działań - przyznał trener Cracovii.
"Pasy" w rundzie jesiennej grały znakomicie. Wiosną są w kiepskiej formie. W pięciu ostatnich meczach wygrały tylko raz. Okoliczności porażki z Pogonią to dla nich kolejny cios. Świadczy o tym także reakcja piłkarzy w szatni.
- Nastąpiła kompletna cisza - zdradził Kroczek.