"Trampolina marketingowa dla influencerki". Drugie dno pytania do Roberta Lewandowskiego

W ostatnich dwóch dniach przetoczyła się ogromna dyskusja w sieci na temat pytania jednego z dziennikarzy o polską influencerkę w kierunku Roberta Lewandowskiego. Czy było to pytanie zasadne, czy też nie, pozostawiamy to do waszej oceny. Skupmy się jednak na tym jak gigantyczną trampoliną marketingową dla kogoś może być jedno, niepozorne pytanie na konferencji reprezentacji Polski.
Przypomnijmy - w poniedziałkowe popołudnie podczas konferencji prasowej byliśmy świadkami czegoś takiego:
Zapytanie "Lewego" podczas konferencji prasowej o jedną z polskich influencerek miało być luźnym żartem, który został skrajnie odebrane przez opinię publiczną. Pytanie było merytorycznie oderwane od kwestii piłkarskich i nie miało żadnego związku z sytuacją w reprezentacji Polski. Z kolei obrońcy pytającego twierdzą, że wprowadziło to trochę kolorytu do wypełnionych oklepanymi pytaniami i odpowiedziami konferencji prasowych.
Ten tekst nie jest o tym, czy autor pytania zasługuje na krytykę. Ten tekst ma na celu uświadomienie nam, jak można przypadkiem podbić komuś zasięgi w gigantyczny (!) sposób.
Wyszukiwarka Google wystrzeliła
Od poniedziałku po godzinie 15 rozpoczęło się istne szaleństwo. O istnieniu Julii Żugaj dowiedziały się miliony kolejnych osób, co sprawiło, że ludzie zaczęli ją “googlować” kilkadziesiąt, a nawet około 100 razy częściej niż w ostatnich tygodniach, czy miesiącach. Wyniki wyszukiwania byłą trzykrotnie wyższe od dotychczasowego rekordu influencerki z przełomu czerwca/lipca 2022. Tak oto kilkanaście sekund konferencji prasowej z marketingowego punktu widzenia zrobiło dla niej "większą robotę" niż jej osobista praca wcześniej. Poniżej wykres z Google Trends obrazujący częstotliwość wyszukiwania frazy "Żugaj" w ostatnim tygodniu.
W taki sposób śmieszne/nieśmieszne pytanie na konferencji prasowej stało się potężną dźwignią marketingową. To niebezpieczny precedens, który na 100% nie umknął uwadze marketingowców. Tak skokowe podbicie zasięgów jakiejkolwiek instytucji czy influencera z dnia na dzień jest często niemożliwe. Zespoły PR-owców opracowują strategie promocji różnych marek, które kosztują bardzo duże pieniądze, by zwiększać ich rozpoznawalność, co bezpośrednio przekłada się na benefity finansowe.
Niebezpieczny precedens?
Tymczasem niewinne pytanie dziennikarza, którego nie podejrzewamy o głębszą strategię, poza próbą wywołania śmiechu Roberta Lewandowskiego, pokazało nam wszystkim, że zamiast łożyć masę środków na wdrażenie strategii marketingowych, wystarczy pójść na konferencję prasową i zapytać któregoś z reprezentantów Polski, najlepiej Lewandowskiego, o cokolwiek. W łatwy i bezkosztowy sposób można sprawić, że o danej marce, produkcie czy influencerze zrobi się jeszcze głośniej. I to znacznie głośniej. Poniżej propozycje pytań w zależności od piłkarzy, którzy się pojawią na konferencji.
- Jakub Moder - “Jakub, ostatnio twoja forma wyraźnie zwyżkuje. Czy ma to jakiś związek z preparatem XYZ, który sprawił, że kolagen w twoim kolanie jest najwyższym poziomie?”
- Nicola Zalewski - “Nicola, ostatnio twoja forma w reprezentacji Polski wyraźnie zwyżkuje. Czy ma to jakiś związek z usługami sieci XYZ, które umożliwiają ci nielimitowane telefony z Włoch do Polski?”
- Jakub Kiwior - “Jakub, ostatnio twoja forma wyraźnie zwyżkuje. Czy ma to jakiś związek z usługami biura pracy XYZ organizującymi Polakom karierę zawodową w Anglii?"
- Kamil Grosicki - “Kamil, ostatnio twoja forma wyraźnie zwyżkuje. Czy ma to jakiś związek z kupnem auta XYZ, które jest równie szybkie jak Ty?"
- Krzysztof Piątek - “Krzysztof, ostatnio twoja forma wyraźnie zwyżkuje. Czy ma to jakiś związek z tureckimi kebabami, które można zjeść w sieci XYZ, działającą w Polsce?"
Każde z powyższych pytań brzmi podobnie irracjonalnie jak to zadane Lewandowskiemu. I jasne, część z nas może stwierdzić, że jest to super i znakomicie ubarwia nam rzeczywistość piłkarską. Pamiętajmy o tym, że jednak takie sytuacje mogą wykraczać zdecydowanie dalej poza dyskusję, czy nam się to podobało, czy nie.